W tym trudnym dla wszystkich czasie, lubię wracać wspomnieniami do dni, kiedy mogliśmy się swobodnie, bez żadnych problemów przemieszczać. Dzisiaj moje myśli powędrowały do pierwszych zagranicznych wakacji, na jakich byliśmy z Bąblem. Tak więc, witajcie na Rodos :)
|
Widok ze wzgórza w Kolymbii |
Rodos to jedna z greckich wysp. Położona na Morzu Egejskim jest największą wyspą archipelagu zwanego Dodekanezem. Nazwa wyspy, a zarazem największego miasta, jakie się na niej znajduje, pochodzi od starogreckiego słowa "ῥόδον" (tłum. róża), co oznacza kwiat róży chińskiej (hibiskusa), którym Rodos stoi. Wyspa Rodos leży na granicy europejsko-azjatyckiej i, pod kątem geograficznym, zaliczana jest już do Azji. Nie bez powodu, bowiem od wybrzeża Turcji dzieli ją zaledwie 20 km. Tyle słowem wstępu. Teraz lećmy już na Rodos!
Rodos jest tak niewielką wyspą, że bez problemu można zwiedzić ją całą w trakcie tygodniowego pobytu, a doskonałe godziny lotów (wczesny wylot i krótki czas podróży) pozwalają na maksymalne wykorzystanie czasu. Dzięki temu już w trakcie pierwszego dnia naszej podróży mogliśmy poświęcić dużo czasu na dokładne zwiedzanie okolicy naszego miejsca zakwaterowania. A co zwiedziliśmy? Wybraliśmy się do kilku miast:
Kolymbia
Kolymbia to, tak jak znaczna część miejscowości na Rodos, typowo noclegowe miasteczko. Poza dwiema plażami brak tam jakichś większych atrakcji turystycznych. Największym plusem miejscowości jest bliskość największych atrakcji wyspy - do Lindos, Rodos, na Tsambikę czy do Monolithos nie jedzie się długo. Kolejny plus (a może to po prostu zasługa październikowego wyjazdu?) to niewielka ilość turystów. Ewidentnie czuć było w powietrzu końcówkę sezonu.
Lindos
Lindos to miejscowość położona niecałe 25 km na południe od Kolymbii, a pokonanie tego odcinka samochodem zajmuje zaledwie pół godziny. W Lindos znajdziecie Akropol, który 21 lat temu został wpisany na listę zabytków UNESCO. Naprawdę warto tu zawitać. Tym bardziej, że bilet wstępu kosztuje jedyne 6 EUR dla osoby dorosłej, a dzieci i młodzież do 18 r.ż. mają wstęp darmowy. Poza samym Akropolem warto pospacerować wąskimi uliczkami starego Lindos. Tu uważajcie na portfele i telefony, bo ścisk jest spory. No i przygotujcie się na spore wydatki, bo na pewno skusicie się na jakieś pamiątki na miejscowym targowisku.
Rodos
Rodos możecie zwiedzić za darmo. Oczywiście zakładając, że nie będziecie wchodzić do żadnych muzeów. Przygotujcie się na cały dzień chodzenia, bo aby zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca Rodos, trzeba się nieźle nachodzić.
Embonas
Embonas to winnice. Jeśli macie ochotę na zobaczenie, jak wygląda produkcja wina, a nawet skosztować (zupełnie za darmo) miejscowego wina, to miejsce jest dla Was. Oczywiście wizyta w Embonas całkiem darmowa nie będzie, bowiem, uwierzcie mi, bez butelki wina (albo dwóch) stamtąd nie wyjdziecie.
Kritinia
Jeśli lubicie ładne widoki i ruiny, to możecie też zajechać do Kritini. Nie ma tam zbyt dużo do zobaczenia. Ot, ruiny zamku (oczywiście wstęp jest darmowy) i wspaniały widok, jaki się z niego rozpościera.
Monolithos
W Monolithos też zobaczycie ruiny z ładnym widokiem. Też za darmo. Osobiście polecam wizytę w tym miejscu tak, żeby zahaczyć o zachód/tudzież wschód słońca. A jeśli chcecie coś zjeść to polecam znajdujący się niedaleko, niewielki bar, w którym co prawda nie znajdziecie żadnych wyszukanych dań, ale sympatyczni Grecy bez problemu poczęstują Was miejscowymi procentowymi specjałami.
Chcecie kilka wskazówek odnośnie zwiedzania? Nawet jeśli nie, to i tak zamieszczę kilka poniżej ;)
Jeśli szukacie doskonałego miejsca na Wasze pierwsze zagraniczne wczasy, to Rodos jest do tego idealnym miejscem. Ceny wycieczek u touroperatorów wcale nie są bowiem wysokie - my za swój wyjazd płaciliśmy ok 1400 zł za osobę w opcji all inclusive.
Rodos jest tanią wyspą. Większość atrakcji dostępna jest za darmo lub za symboliczną kwotę. My na wszystkie bilety wstępu wydaliśmy jedynie 12 EUR (po 6 EUR na os.) za zwiedzanie Akropolu w Lindos. Oczywiście jeśli w swoich planach macie wizyty w jakichś muzeach, parkach wodnych itp. to przygotujcie się na większy wydatek.
Wyspę najwygodniej zwiedzać samochodem. Co prawda jest tam dostępna komunikacja autobusowa, ale w przypadku własnego samochodu nie jesteśmy uzależnieni od rozkładów jazdy, co w przypadku podróżowania z małym dzieckiem jest bardzo na rękę. Można jeszcze zwiedzać z touroperatorem, ale akurat tej opcji nie polecam nikomu. Nie dość, że ceny takich wycieczek są absurdalnie wysokie, to też jesteśmy pozbawieni swobody zwiedzania - zatrzymacie się tylko tam, gdzie przewoźnik ma z tego jakiś profit. Polecam za to miejscowe wypożyczalnie, gdzie w rozsądnych cenach wypożyczycie sobie samochód.
Kiedy lecieć na Rodos? W zasadzie możecie przez cały rok ;) My na Rodos zawitaliśmy w październiku. Ze Ślubnym już tak postanowiliśmy, że nasze długie urlopy będziemy się starali brać w miesiącach wiosennych lub jesiennych, aby uniknąć tłumów turystów w letnim szczycie sezonu. W przypadku Rodos wybór października na wyjazd był bardzo trafną decyzją. Co prawda wyspa nie świeciła takimi pustkami, jak niektóre polskie popularne destynacje turystyczne, jednak na pewno ludzi było tam mniej, a już szczególnie odczuć można to było na plażach, na których bez problemu można było znaleźć sporą ilość miejsca dla naszej wycieczkowej paczki. Co ważne, podróż w październiku pozwoliła nam się cieszyć dużą ilością słońca, jednak w rozsądnych dawkach. Zależało nam, żeby nie wystawiać Bąbla na zbyt wielkie temperatury, a wiadomo, jak wygląda to w letnim szczycie, kiedy nie można nawet spokojnie wziąć oddechu. Pod tym kątem październik był idealny, aczkolwiek musimy spróbować następnym razem wyjechać w miesiącach wiosennych, kiedy przyroda dopiero rozkwita. Jesienią niestety, szczególnie w śródziemnomorskim klimacie, roślinność jest już "zmęczona" sezonem - wysuszona i częściowo obumarła.
A jak w przypadku podróżowania z maluchem? Szykując się do naszego wyjazdu nawet nie myśleliśmy o tym, aby zabierać wózek. Postawiliśmy na nosidło i to był strzał w dziesiątkę. Na wybrukowanych uliczkach Rodos, albo w wąskich przejściach w Lindos wózek zwyczajnie nie dałby rady.
Wydawać by się mogło, że Rodos to wyspa idealna. Niestety są też jakieś mankamenty. Mi np. wyjątkowo nie podobał się panujący tam bałagan. Śmietniki poustawiane w najmniej spodziewanych miejscach, wymagająca poprawy infrastruktura drogowa, brak chodników, albo ich opłakany stan czy też zaniedbane posesje mieszkańców. To wszystko pozostawia jednak jakiś niesmak.
Ja jednak wizytę na Rodos polecam każdemu. Szczególnie zaś miłośnikom kwiatów, którzy, po wyjeździe na wyspę, tak jak i ja zapragną mieć w swoim ogrodzie własną bugenwillę.
|
Pomarańcze pod oknem? Na Rodos to nic dziwnego! |
|
W wąskich, zatłoczonych uliczkach Lindos łatwo się zgubić |
|
Na Akropol w Lindos naprawdę warto się wspiąć |
|
Typowy widok na miejscowych straganach |
|
Wejście na klasztorną górę Tsambika. Mimo iż góra nie jest wysoka, wchodzi się na nią wyjątkowo ciężko |
|
Mówi się, że modlitwa w tym miejscu może pomóc w staraniach o potomka. Wiele osób właśnie temu miejscu przypisuje cud narodzin swoich dzieci. Widać to zresztą wyraźnie, bowiem można tu znaleźć wiele fotografii dzieci. |
|
Ze wzgórza mamy wspaniały widok na plażę Tsambika |
|
Na zwiedzanie starego miasta Rodos warto zarezerwować sobie dużo czasu |
|
Przechadzając się po wąskich uliczkach, miejcie oczy z tyłu głowy, bowiem skutery śmigają tam non stop. I wcale nie zwracają na Was uwagi |
|
Z jednej strony Rodos zachwyca widokami i zabytkami, a z drugiej straszy takimi okropieństwami... |
|
Gąbki to, obok Oka Proroka, jedna z popularniejszych pamiątek |
|
Jeśli znajdziecie w Rodos tą lodziarnię - nie wahajcie się. Lody mają niesamowite! |
|
Jeśli będziecie w Embonas i będziecie mieli ochotę na zwiedzanie winnicy, wstąpcie do Emery. Na pewno z chęcią Wam opowiedzą co nieco o swojej pasji |
|
W zasadzie w każdym miejscu w Monolthos będziecie mogli zrobić dobre zdjęcie |
|
Lubicie oliwki? Ja niezbyt, ale Ślubny żałował, że te, które spotkaliśmy na swojej drodze, były niedojrzałe |