środa, 6 stycznia 2021

Gry bez prądu #2 Wsiąść do pociągu. Europa

O tej grze czytałam i słyszałam bardzo dużo. I zapragnęłam dodać ją do naszej skromnej, planszówkowej kolekcji. Niestety, jak to zwykle bywa, atrakcyjna gra równa się wysoka cena. W tym przypadku, długo cena zaporowa. Nie skłonnam wydawać bowiem więcej niż ok. 50 zł za grę, a ta kosztuje prawie trzy razy tyle. Długo więc chodziłam tylko, oglądałam coraz to nowe wideo recenzje i czytałam kolejne pochlebne opinie zachwyconych posiadaczy gry. Śliniłam się na potęgę.



W końcu jednak postanowiłam, że basta!, grę trzeba zakupić i, trafiwszy na jakąś promocję w Epiku, Wsiąść do pociągu powędrowało do koszyka.

Bąbel był zachwycony grą już w momencie, w którym zobaczył na opakowaniu gry grafiki pociągów - jak rasowy chłopak kocha bowiem wszystkie pojazdy. Jego miłość jeszcze urosła, kiedy wypakował z pudełka kolorowe karty z wagonami i lokomotywami. Ostatecznym gwoździem do uwielbienia Wsiąść do pociągu były plastikowe wagoniki, z których od razu zaczął budować swoje pociągi. Dziecko kupione. Ale co z nami?

Jak zwykle po pierwszym czytaniu instrukcji nie zrozumieliśmy nic, ale nie zraziliśmy się tym. Rozegraliśmy pierwszą pseudo-partię, potem drugą – już nieco bardziej poprawną, a potem kolejną i kolejną. No i wpadliśmy!

Idea gry jest bardzo prosta. W trakcie rozgrywki tworzymy linie kolejowe, za które dostajemy punkty. Na końcu wygrywa osoba z największą ich ilością. Ciekawe jest jednak to, że tak naprawdę do końca rozgrywki nie wiemy, kto ją wygra. Gracz, którego pionek znajduje się bowiem na najwyżej punktowanym polu może w końcowym rankingu spaść na ostatnie miejsce, a osoba z szarego końca, nagle może znaleźć się na szczycie. Wyjątkowo nam się to podoba.

Po kilkunastu rozgrywkach mogę powiedzieć, że już wiem, skąd tyle zachwytów nad grą. Jest ona po prostu wyjątkowo porządnie zrobioną pozycją, której zasady są w dodatku tak proste, że nie sposób się ich szybko nie nauczyć. Dzięki temu szybko można rozegrać partie z coraz to nowymi osobami. Niestety nasz czterolatek okazał się zbyt mały na tą grę - co prawda na opakowaniu jest oznaczenie wskazujące minimalny wiek gracza, ale z opinii osób wcześniej grających w grę, można wyciągnąć wniosek, że w Wsiąść do pociągu z 4-latkiem da radę zagrać. W naszym przypadku jednak nie można. Bąbel bardziej był zainteresowany budowaniem jak najdłuższego pociągu z kolorowych kart niż stawianiem plastikowych wagonów na planszy.

Mimo to - szczerze polecam!










Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)