sobota, 28 stycznia 2017

Kupne sprawy, czyli testujemy pieluchy - Dada

Pieluchy Dada. Krążą o nich legendy. Jedna z nich opowiada o tym, jakoby pieluszki te produkował P&G, twórca niesłychanej sławy oryginalnych Pampersów. Inna, że są to po prostu Pampersy sprzedawane pod biedronkową nazwą własną. Cóż. Prawdą nie jest ani to, ani to. Dada to po prostu Dada J Jest jeszcze legenda mówiąca o tym, że są to najlepsze pieluchy na rynku – ba! Lepsze nawet od samych Pampersów! I krążą też plotki o tym, że Dady stosują wszyscy, albo prawie wszyscy. No cóż… Jak to w takim razie jest z tymi pieluchami?

http://www.mjakmama24.pl/zlotybrzuszek/partnerzy-strategiczni/

My biedronkowe pieluchy staraliśmy się omijać wielkim łukiem przez bardzo długi okres czasu. Zapoznaliśmy się z nimi na krótko tuż na samym początku pieluchowania, bo, jakby nie patrzeć, pieluchy z Biedronki to pierwsze pieluchy, jakie miał okazję nosić Bąbel. Prawda jest też taka, że wtedy, w momencie kupowania tamtych Dad, nie byliśmy zbytnio zorientowani w pieluchowym asortymencie. Wiedzieliśmy, że jest coś takiego jak niebotycznie drogi Pampers i sporo innych mare, jednak o żadnej nic nie wiedzieliśmy. Dady polecili nam jedni z naszych dzieciatych znajomych. I tak zaczęła się nasza przygoda z biedronkowymi pieluszkami, która też bardzo szybko się skończyła. Bąbelkowi długo utrzymywał się kikut pępowinowy i sięgnęliśmy po nieco wygodniejsze pieluszki dla maluszków z kikutami - Babydreamy. A o Dadzie świadomie zapomnieliśmy.

Powodów takiego postępowania było kilka. A to nie po drodze nam do Biedronki. A to uważaliśmy, że pieluchy, których używaliśmy są absolutnie najlepszym wyborem. Jednak największy wpływ na to miała, paradoksalnie, olbrzymia popularność pieluch Dada. Bo my należymy do osób, które nie podążają ślepo za tłumem i modą. Wszyscy kupują Dadę? A niech kupują. My nie jesteśmy wszyscy. Nie będziemy ich kupować.

Nadeszła jednak w końcu ta chwila. Ta wiekopomna chwila, kiedy i w naszym domu, a potem na pupce Bąbla, znów pojawiła się pieluszka z Biedronki. Nastał czas testowania tych pieluch. A wraz z nim, we mnie odezwało się największe zło, które kazało robić mi wszystko, byle tylko znaleźć w tych pieluchach jakieś minusy i nie kupować ich w przyszłości.

A jak wyszło? Przeczytajcie moją mega subiektywną opinię o pieluszkach (tych lepszych, bo są jeszcze Fitti, po które boję się sięgać) z Biedronki.

PIELUCHY DADA EXTRA SOFT (STARE)
Wprawdzie w pieluchowym półświatku jestem dość krótko, jednak w głowie mi się nie mieści, że stare pieluchy Dada Extra Soft były uznane za najlepsze pieluchy na polskim rynku. Obiło mi się o uszy także wspomniane na wstępie porównywane ich do Pampersów, czasem stawianie na równi z nimi, a czasem nawet wskazywanie ich jako lepszych. Czyżby pieluchowy rynek jeszcze jakiś czas temu był aż tak ubogi pod kątem wyboru pampersów? Bo, szczerze mówiąc, te pieluchy Dada aż tak fenomenalne nie są.


Pielucha Dada Extra Soft jest (w sumie to może już była?) tylko zwykłą pieluchą. Nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ma rzepy, ma falbanki, kształt też taki, jak innych pieluch. Owszem, jest miękka, ma mocne rzepy, które dobrze się rozciągają i doskonale przyklejają – nawet przy kilkukrotnym odklejaniu i ponownym ich przyklejaniu. Pieluchy nie pachną, są duże rozmiarowo, co akurat jest plusem przy dość pokaźnych rozmiarów Bąblu, i mają jakąś tam aplikację graficzną, aczkolwiek totalnie nie w moim guście.

Pieluchy Dada Extra Soft mają też jeszcze jedną, ogromną wadę - niebotycznie szybko puchną. Pielucha w zasadzie nadaje się do wymiany już po jednym siku. Myślałam, że ten problem został rozwiązany w nowej, poprawionej wersji pieluszki. Niestety tak się nie stało, a szkoda, bo może gdyby udoskonalić ten element, zostalibyśmy przy tych pieluchach na dłużej. Teraz nie ma to sensu z jednego powodu – ekonomicznego.



Pieluszki w kamperze zapakowane są bardzo ładnie. W kartonie znajdują się dwa foliowe opakowania, w których ładnie, równiutko ułożone są pieluszki. Wprawdzie folię rozrywa się dość ciężko, jednak plus ze względu na staranne ułożenie pieluch, z czym pozostałe Dady mają problem.

A jak z ceną? Nasz pieluszkowy kamper kosztował 49,99 zł. W nim zmieściło się 128 pieluszek (rozmiar 3), a więc koszt jednej to 0,39 gr. Dość korzystnie, aczkolwiek bez rewelacji. Jednak w przypadku zakupu „czwórkowego” kampera, Dada nie wychodzi już aż tak atrakcyjnie cenowo, bo koszt jednej pieluszki wynosi wtedy aż 0,46 gr za sztukę, a za tą lub podobną cenę można już kupić coś o wiele fajniejszego. 

Swoją drogą, na opakowaniu naszych pieluszek widniał napis Extra Soft. Z kolei na pieluszkach na próżno szukać napisu Extra Soft. Zamiast tego widnieje na nich napis Premium. I teraz pytanie, jakie ja tak na serio pieluszki testowałam???

Czy kupię? Nie, bo nawet jakbym chciała, to nie są już one dostępne w sprzedaży.

PIELUCHY DADA EXTRA SOFT (NOWE) W WERSJI LOONEY TUNES
Według producenta nowa wersja pieluch jest cieńsza, lżejsza i bardziej elastyczna, jednak tak samo chłonna, jak stare pieluchy Extra Soft. Dzięki zmianom lepiej przylegają do ciała dziecka, zapewniając mu tym samym swobodę ruchów.



Ile ja się przy tych pieluchach naklęłam! Oczywiście nie na głos! Co to , to nie. Przy Bąbelku nie ma mowy o wypuszczeniu z ust tak plugawych słów. Naklęłam się za to w myślach, ponieważ trafiło nam się wyjątkowo trefne opakowanie pieluch. Nasze pieluchy były posklejane – przód pieluchy sklejony był z wkładem. Efekt tego, jak się można domyślić, to poszarpane wkłady części pieluch. Większą część opakowania udało nam się wykorzystać, aczkolwiek trochę trzeba było się namęczyć, aby pieluszkę odkleić tak, żeby nic się nie uszkodziło. Niestety część pieluch, niezdatna do użytku, wylądowała w koszu. Wierzę jednak, że była to po prostu wina partii produkcyjnej, i że prawidłowe pieluchy tego mankamentu są pozbawione.

Dada Extra Soft w wersji Looney Tunes była w mocno atrakcyjnej cenie i kosztowała tylko 31,99 zł za duże opakowanie zbiorcze XXL (zastanawiam się na ile prawdopodobne było, że tak niska cena była spowodowana właśnie mankamentem partii produkcyjnej). W paczce znajdowało się bodajże 96 i 82 sztuk w przypadku odpowiednio „trójek” i „czwórek”, co daje dokładnie 0,33 gr za pieluchę rozmiaru 3 i 0,39 gr za pieluchę rozmiaru 4. Taniej się już chyba nie da.



Aplikacja graficzna jest ładna, choć ja raz - preferuję nieco inny wygląd pieluchy, a dwa - nie jest on dla mnie najważniejszy. W tej wersji na pieluszkach widnieją postaci z cyklu animacji Zwariowane melodie, a dokładniej Baby Looney Tunes: Maluchy w pieluchach. W opakowaniu znajdziemy pieluchy o dwóch różnych wzorach na przedzie pieluchy i takim samym motywie na tyle pieluszki. I tak np. na „czwórkach” mamy małego królika Bugsa i kaczora Duffy’ego, a na jednej z „trójek” możemy zobaczyć kanarka Tweety.

Co poza tym. Największa różnica to, widoczna już na pierwszy rzut oka, nieco „chudsza” pielucha. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że potrzeba dwóch odchudzonych pieluch Dada, aby dorównać grubością starym Extra Softom. Poza tym aspektem nie zauważyłam jednak więcej znaczących różnic pomiędzy starą a nową wersją pieluchy. Rzepy trzymają tak samo mocno, pęcznieją (a raczej puchną) też tak samo szybko, pachną tak samo… No jak nic stara pielucha, tylko trochę cieńsza.

Na naszym Bąblu pielucha niestety nie leży idealnie. Zawsze musimy się trochę nakombinować, żeby przednie zakładki nie wylądowały na nóżkach, a i tak nie zawsze to nam wychodzi. Pewnie wynika to z faktu, że wielkościowo pieluszki są dość małe i raczej trzeba by było stosować większy rozmiar (nawet mimo tego, że Bąbel mieści się w przedziale wagowym danej dla danej pieluchy), aby dokładniej dopasować pieluchę do bąbelkowego ciała.


Minusem wielkości Muru Chińskiego jest absolutnie brzydki zapach po oddaniu do niej moczu. Nie wiem skąd to wynika, ale przy żadnej innej pieluszce – perfumowanej czy nie, nie mamy takiego festiwalu zapachowego. No i opakowanie. Nie lubię, kiedy pieluszki zapakowane są "górą" do góry (ideał to w tym wypadku pieluchy od Tesco Loves Baby). Ciężko je wtedy wyciągnąć. Jeśli już są zapakowane "górą do góry", niech chociaż opakowanie będzie sprzyjało ich wyciąganiu (tak jak np. w lidlowych Toujoursach). Niestety Dada nie ma ani tego, ani tego. Wyciąganie pieluszek jest zdecydowanie mało komfortowe. 

Pieluchy bez problemu wytrzymują całą noc, aczkolwiek rano pampers jest tak ciężki, że waży chyba prawie tyle co Bąbel. Zawsze się wtedy zastanawiam, jak to się dzieje, że nie spada on Bąblowi z pupci samoistnie pod wpływem grawitacji… W ciągu dnia trzeba je zmieniać średnio co 2 godziny i są to u nas najmniej ekonomiczne pieluchy, jakich używaliśmy. Najdłużej mały wytrzymał w nich 3 godz., ale pielucha była wtedy tak napęczniała, jakby Bąbel chodził w niej co najmniej dwa dni. Generalnie chłonność to, obok zapachu, największy minus dadowych Extra Softów.  Mam wrażenie, że wyjątkowo szybko pęcznieją one nawet po najmniejszym siku.

Ogólnie rzecz biorąc nie są to ani najlepsze, ani najgorsze pieluchy, jakich używaliśmy. Na pewno nowością było kilka wycieków PRZODEM pieluchy przy całkowicie pustym tyle. Nie zdarzyło nam się to jeszcze w żadnej pieluszce i byłam zdziwiona faktem, że tak się nawet da! Ale czy będziemy kupować? Na razie nie. Jestem zbyt zdenerwowana naszą wadliwą partią, żeby sięgać po kolejne opakowanie. Może kiedyś się skuszę, ale wątpię, aby nastąpiło to szybko.

PIELUCHY DADA PREMIUM
Reklamowane jako najlepsze w historii, stworzone z miękkich materiałów, które, dzięki dłuższej warstwie rozprowadzającej, skutecznie zatrzymują wilgoć i lepszą ochronę nawet do 12 godzin. Posiadają wyjątkowy potrójny rzep i elastyczne boczki, dzięki czemu idealnie dopasowują się do pupki niemowlęcia. Tyle od producenta.


Nawet nie wiecie, jak ja się ucieszyłam, kiedy otworzyłam ostatnią paczkę biedronkowych pieluch. Na początku, że to już koniec naszej przygody z tą marką. A potem, że na finał testowania pieluch Dada, zostawiłam sobie te, które są…  aż mi to ciężko przez gardło przechodzi… rewelacyjne!

Fioletowe pieluchy Dada, opatrzone dopiskiem Premium, już od samego początku wpadły mi w oko. I nie, nie było to spowodowane ślicznymi, słodziutkimi misiami, które zdobiły każdą pieluszkę (aczkolwiek przyznaję, że ta szata graficzna dużo bardziej przypadła mi do gustu niż ta z Extra Softów, niemniej wciąż nie w moim guście). Powodem mojej fascynacji było to, jaka pieluszka jest w dotyku. Już po pierwszym dotknięciu mogłam powiedzieć, że są to najmiększe i najdelikatniejsze pieluszki, jakich do tej pory używałam. Mało tego. W użytkowaniu są równie przyjemne. Bardzo fajnie układają się na pupci bąbla. Nie uciskają, nie odparzają, nie krępują ruchów.

Niestety największym problemem w tych pieluchach są rzepy i ich, paradoksalnie, wyjątkowa rozciągliwość, wskutek której Bąbel, po zapięciu pieluchy, jest w zasadzie cały okręcony owym rzepem, a przylepce zmuszona jestem przyklejać jeden na drugi. Rodziło to problem przy zdejmowaniu pieluchy - rzep na rzepie - który na wierzchu? za który ciągnąć? Poza tym czasami, ale to dosłownie pojedyncze przypadki, zdarzało się, że jeden z rzepów puszczał i się odklejał.


Szata graficzna pieluszek Dada Premium jest przyjemna, aczkolwiek, będę powtarzać to jak mantrę, nie to w pieluszce jest dla mnie najważniejsze i raczej (jak już nie omieszkałam wspomnieć) nie ten typ nadruku trafia w mój gust.

Wycieków było kilka, ale tylko wtedy, kiedy Bąbel całą noc przespał na boku i w czasach, kiedy był nieco mniejszych rozmiarów, a że pielucha jest duża, więc zbytnio tym faktem zdziwiona nie byłam. Zdziwiona byłam natomiast, kiedy rano w takiej sytuacji przecieku nie zanotowałam, bo z tym fantem nie radzi sobie niestety żadna z używanych pieluch. Szczęście że mały nie spał tak wtedy codziennie, tylko raz na ruski rok.

Standardowo wyciąganie pieluch z opakowania jest tu mega problematyczne. Opakowanie rozrywa się tylko troszeczkę, żeby mieć lepszy dostęp do pieluch trzeba rozerwać całe opakowanie. Poza tym pieluchy są tak pościskane, że niektóre są wręcz zdeformowane po wyjęciu. Bardzo nieestetycznie. Chociaż w pieluszkach typu premium, a więc z założenia tych lepszych, Dada mogła się postarać o lepszy system wyciągania pieluch. Szkoda, bo taka pierdoła, a jednak znacznie psuje cały wizerunek dobrej pieluchy.


Cenowo wychodzi średnio. Paczka pieluch kosztuje 29,99 zł. Czasem w promocji, przy zakupie dwóch opakowań, oszczędza się 5 zł na opakowaniu, co daje 24,99 zł. Koszt jednej pieluchy (w przypadku trójek) to zatem od 0,41 do 0,49 gr za sztukę. Aż tak rewelacyjnie cenowo to nie wychodzi, ale mega drogo też nie jest.

Dada Premium występują tylko w trzech rozmiarach - Midi, Maxi i Junior. I tu wielka szkoda. Bo takie miękkie pieluszki dla delikatnej skóry młodszych dzieci też byłyby świetną propozycją.

Czy kupię? Kajam się Dado, kajam. Oczywiście, że kupię. Nawet bez promocji, jak będzie trzeba.


Wypadałoby na koniec rzucić jakieś podsumowanie? Kilka słów o moich wrażeniach z przygody z biedronkowymi pieluszkami? Powiem szczerze, że aż tak źle nie było J Ba! Może nawet do jednych z nich kiedyś wrócę? ;) 
Share:

2 komentarze:

  1. Przed urodzeniem dziecka słyszałam wiele opinii o pieluszkach, wtedy postanowiłam, że będę używać niezawodnych pieluszek Pampers, bo moje dziecko musi mieć wszystko co najlepsze. Na szczęście życie szybko to zweryfikowało i okazało się, że najlepsze dla mojego maluszka są pieluszki Babydream. Dada też czasem kupuję, ale w ciąży słyszałam opinie od koleżanek, że bardzo uczulają ich dzieci. U mnie się to na szczęście nie sprawdziło. Babydream są super jakościowo i cenowo. To prawda czasami są dziwne rozmiarowo, ale już po jakimś czasie je wyczułam. Dlatego rada dla przyszłych mam - nie słuchajcie opinii tylko sprawdźcie, które będą rzeczywiście dobre dla Waszych dzieci. No i nie ukrywajmy, że cena nie ma znaczenia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpis zawiera bardzo ciekawe informacje

    OdpowiedzUsuń

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)