Przed pierwszą ciążą ślicznie trzymałam się zaleconej diety. Potem wyszło, jak wyszło i dieta poszła w odstawkę. Teraz chciałam na nią wrócić, ale... No właśnie. Niestety jakoś nie potrafię powrócić do końca na właściwe, dietetyczne tory. Czemu? Nie wiem. Ma to swoje efekty uboczne w postaci nadmiaru tłuszczyku tu i ówdzie ;) Ma to też negatywny wpływ na moje samopoczucie i samoocenę. Niestety ma też to negatywny wpływ na nasze starania o kolejnego potomka. Jednak mimo tej świadomości, samozaparcia jak nie było, tak wciąż nie ma. Aaaale miało być o lekarzach :)
Przeglądałam ostatnio swoje wyniki badań i uświadomiłam sobie, że dawno nie miałam uaktualnianych badań cukru. Zbeształam się oczywiście od razu z tego powodu, bo jakby nie patrzeć, cukier przy PCOS to wróg nr 1 :) A jak nie nr 1, to na pewno znajduje się w ścisłej czołówce. Kolejna porcja epitetów pod własnym adresem poszła z racji niepokojącej, wzmożonej senności, która pojawiała się zawsze po posiłku. Decyzja mogła być tylko jedna. Marsz do lekarza!
Wyniki już mam. I są... jakie są. Jak zwykle cukier to jedna wielka zagadka, ale, co mnie cieszy, bardzo dobrze wyszedł cały, zlecony przy okazji, lipidogram.
A sprawy cukrowe mają się tak:
Glukoza na czczo: 98,3 mg/dl
(nad tym muszę popracować, bo niebezpiecznie blisko mi tu do górnej granicy normy)
Glukoza po 2h: 83,7 mg/dl
(moja insulina nieco się chyba uspokoiła, bo wcześniejsze wyniki były dużo gorsze, ale jednak spadek jest lekko przyduży)
Ubolewam nad faktem, że w placówce, do której chodzę nie wykonują w ramach mojego abonamentu badań insuliny, bo pewnie jej wyniki dałyby wiele odpowiedzi na coraz bardziej piętrzące się pytania.
W najbliższym czasie idę jeszcze na badania kilku hormonów. Zobaczymy, jaki tam będzie cyrk!
https://apteline.pl/artykuly/insulinoopornosc-a-nadwaga-nieplodnosc-zespol-policystycznych-jajnikow-leczenie-insulinoopornosci |
Przeglądałam ostatnio swoje wyniki badań i uświadomiłam sobie, że dawno nie miałam uaktualnianych badań cukru. Zbeształam się oczywiście od razu z tego powodu, bo jakby nie patrzeć, cukier przy PCOS to wróg nr 1 :) A jak nie nr 1, to na pewno znajduje się w ścisłej czołówce. Kolejna porcja epitetów pod własnym adresem poszła z racji niepokojącej, wzmożonej senności, która pojawiała się zawsze po posiłku. Decyzja mogła być tylko jedna. Marsz do lekarza!
Wyniki już mam. I są... jakie są. Jak zwykle cukier to jedna wielka zagadka, ale, co mnie cieszy, bardzo dobrze wyszedł cały, zlecony przy okazji, lipidogram.
A sprawy cukrowe mają się tak:
Glukoza na czczo: 98,3 mg/dl
(nad tym muszę popracować, bo niebezpiecznie blisko mi tu do górnej granicy normy)
Glukoza po 2h: 83,7 mg/dl
(moja insulina nieco się chyba uspokoiła, bo wcześniejsze wyniki były dużo gorsze, ale jednak spadek jest lekko przyduży)
Ubolewam nad faktem, że w placówce, do której chodzę nie wykonują w ramach mojego abonamentu badań insuliny, bo pewnie jej wyniki dałyby wiele odpowiedzi na coraz bardziej piętrzące się pytania.
W najbliższym czasie idę jeszcze na badania kilku hormonów. Zobaczymy, jaki tam będzie cyrk!
Fajnie sobie wrócić po jakimś czasie do wpisów
OdpowiedzUsuń