sobota, 17 grudnia 2016

Testujemy! Kaszki BoboVita Porcja Zbóż cz. 2

Dzisiaj druga część naszej przygody z kaszkami BoboVita. Dla tych, co nie czytali - do pierwszej części odsyłam tutaj. Generalnie rzecz biorąc, jak już wiecie z poprzedniego wpisu, na testy do mnie i Bąbla przyjechały kaszki z serii Porcja Zbóż od BoboVita. Jak już też pewnie wiecie, przeżyliśmy niemały szok, kiedy spojrzeliśmy do składów kaszek, które, nie ukrywajmy, do najkrótszych nie należały. No i mieliśmy z Ślubnym dylemat - podawać te kaszki czy nie? O tym dokładniej w dzisiejszym wpisie.



Skład kaszki bezmlecznej wydawał nam się w porządku - tylko trzy pozycje (ideałem byłaby tylko jedna pozycja, ale wszystkiego mieć przecież nie można), z polepszaczy składu tylko witamina B1 i aromat. Trochę wątpliwości budził ten aromat, przecież można było użyć naturalnego produktu, po co uciekać się do sztucznych tworów? Szczególnie w żywności dla dzieci? Przymknęliśmy na to oko i zdecydowaliśmy, że kaszkę Bąblowi podamy. Aczkolwiek z lekkimi modyfikacjami odnośnie sposobu przyrządzania - maluch jest na piersi, więc nie mamy zamiaru rozrabiać mu kaszki moim mlekiem (niestety nie te czasy, kiedy można było spokojnie odciągnąć całą butelkę mleka i jeszcze sporo zostawało), a tym bardziej mlekiem modyfikowanym. Mały dostanie kaszkę na wodzie, ewentualnie mieszaną z jego warzywnymi obiadkami.
Ogromne wątpliwości mieliśmy za to co do kaszek mlecznych. Bo czy jest sens podawać dodatkowo dziecku, będącemu na piersi, mleko modyfikowane, na bazie których takie kaszki są zrobione? Poza tym zabójcza mieszanka tłuszczowa z tłuszczem palmowym na czele? I z maltodekstryną - związkiem o zabójczo wysokim IG, której obecność sprawia, że mimo iż kaszka niby cukru nie zawiera, to jednak go zawiera? A proszek brzoskwiniowy i aromat brzoskwiniowy? Przecież skoro są płatki bananowe, to mogłyby być także brzoskwiniowe! Szczerze mówiąc jak tylko zobaczyłam ten skład, miałam ochotę kaszkę BoboVita wyrzucić za okno. Reakcja męża była podobna. Ostatecznie zgodziliśmy się na próbne podanie niewielkiej ilości tych kaszek Bąblowi, dokładnie poobserwujemy jego reakcję na posiłki, a potem niezależnie od tego, czy mały kaszki polubi, czy też nie, zastępujemy produkty BoboVity czymś o wiele zdrowszym. I jednak bezmlecznym.

Jak wyglądało już samo testowanie? Na pierwszy ogień poszło oczywiście najmniejsze zło, a więc kaszka bezmleczna. Najpierw zdecydowaliśmy podać się ją z dodatkiem jakiegoś warzywa, które Bąbel już miał okazję posmakować. Z racji tego zaś, że do tej pory najbardziej do gustu przypadła mu dynia, kaszka została podana mu z dynią (a raczej dynia została podana z dodatkiem kaszki). Konsystencja oczywiście nieco się zmieniła. Danie było zdecydowanie gęściejsze, co początkowo sprawiło Bąblowi nieco problemów przy przełykaniu. Mały dał jednak radę i, mimo iż na starcie krzywił się niewątpliwie wyczuwając zmieniony smak swojego ulubionego dania, zjadł całą przygotowaną dla niego porcję. Następne dwie próby podania kaszki - jedna kaszki z dodatkiem marchewki, ale z dominacją kaszki w składzie, a druga samej kaszki, miały taki sam efekt. Bąbel stanowczo odmówił spożywania samej kaszki, a tej z marchewką zjadł tyle, co nic. Robimy zatem przerwę od kaszki bezmlecznej.


Po kilkudniowej przerwie od kaszek, ponowiliśmy próby podawania ich maluchowi. Na początku efekty były takie, jak przed przerwą - Bąbel odwracał główkę i jeśli już jadł, to bardzo niechętnie. I nie wynikało to z faktu, że nie smakowała mu kaszka ryżowa, bo próbowaliśmy też na pozostałych kaszkach mlecznych, które były w zestawie. Nie. On po prostu nie był gotowy w tamtym momencie na spożywanie czegoś takiego, jak kaszka. Skąd to wiem? Bo jakiś czas później, kiedy znów zrobiliśmy mu przerwę od kaszek, sam zaczął się ich dopominać. A jak już się o nie upomniał, to od razu wcinał całą porcję.

http://cs.wegetarianski.pl/

Mogę zatem powiedzieć, że kaszka BoboVity zaczęła Bąblowi smakować, ale dopiero po jakimś czasie. Na początku była nie do przełknięcia. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż pozostaję nieusatysfakcjonowana nieciekawym składem produktów BoboVity. Bąbel w rezultacie kaszki polubił, ale na pewno nie będziemy mu podawać kaszek specjalnie stworzonych na potrzeby dzieci, bo prawda jest taka, że każda tego typu kaszka ma beznadziejny skład - no chyba że kupimy kaszkę Holle czy jeszcze coś innego z wyższej półki, które to nieco się wybijają w dziedzinie producentów kaszek dla niemowląt. My jednak, tak jak założyliśmy, wybraliśmy inną opcję. Za równowartość ok. czterech opakowań kaszek BoboVita Porcja Zbóż, kupiliśmy trzy opakowania różnych kasz - manny, kukurydzianej i jaglanej. Każdą o gramaturze przekraczającej 400g i każdą ze znakiem gwarantującym pochodzenie z upraw ekologicznych. Od teraz Bąbel będzie jadł zatem wyjątkowo zdrowo, a jednocześnie wyjątkowo tanio :)
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)