Jakiś czas temu popsuła nam się zmywarka. Zbiegło się to w czasie z wiadomością od Rekomenduj.to, że to właśnie ja dostanę możliwość przetestowania tabletek do zmywarki Somat. Pojawiło się zatem pytanie - jak tu te tabletki przetestować? Odpowiedź wydawała się być prosta - kupić nową zmywarkę. Tak. Tylko, że w międzyczasie okazało się, że nasza trójka wcale nie zużywa tak wielu naczyń i że mycie ich na bieżąco wcale nie jest takie straszne. No cóż. Najwyżej tabletki rozdam znajomym. Niech oni testują.
Szczerze mówiąc, tabletki Somat kojarzyłam do tej pory jedynie z nazwy. W końcu, obok Finisha i Ludwika są najczęściej spotykanymi na sklepowych półkach tabletkami do zmywarki. Do zmywarki wrzucałam jednak te najtańsze - dyskontowe. Albo Sunlighty, albo lidlowe W5. I jakoś nawet do głowy mi nie przyszło, żeby w tym temacie szukać czegoś droższego. No ale stało się. Tabletki Somat znalazły się u nas w domu, więc grzech byłoby z nich nie skorzystać ^^
Pierwsza konsternacja pojawiła się błyskawicznie - tuż przy pierwszym zmywaniu. Tabletki dyskontowe mają bardzo grubą folię, którą zrywam z tabletki przed włożeniem do zmywarki. Tabletki Somat mają cienką błonkę, przy której nieźle się namachałam, zanim udało mi się ją ściągnąć. No i zonk! Bo okazało się, że folii z somatowych tabletek się nie ściąga! (nie ma to jak przyzwyczajenia ^^). W sumie i dobrze. W ten sposób jest szybciej i wygodniej.
Niestety dalej nie jest już tak różowo. Kombinowałam z różnymi trybami pracy zmywarki. Zmieniałam temperaturę zmywania, włączałam dodatkowe opcje typu ekstra płukanie. Wrzucałam tabletki z błonką i bez niej. No i nic z tego. Efekt zawsze jest ten sam. Jaki? Ano taki, że tabletki do najlepszych niestety nie należą.
Może i naczynia po skończonym myciu pachną ładnie (a bynajmniej ładniej niż po myciu w tańszych tabletkach), jednak nie da rady przymknąć oka na widoczne niedociągnięcia w samym zmywaniu. Gdyby takie przygody zdarzyły się jeszcze przy naszej poprzedniej zmywarce, to byłabym skłonna zwalić to właśnie na nią. Ale nie. Zmywarka jest nowa. Wcale nie najtańsza. I raczej wina za taki stan rzeczy nie leży po jej stronie.
Z czym tabletki mają największy problem? Z doczyszczeniem nieco bardziej zaschniętych resztek jedzenia z talerzy i z domywaniem garnków. O dziwo problem jest też ze szklankami, które mają smugi i zacieki (uprzedzam, nabłyszczacz w zmywarce jest). Zdarzają się też niedomyte sztućce - nieważne czy myte w specjalnej szufladzie, czy w koszyczku.
Wnioski? Niestety, mimo iż bardzo bym chciała, tabletek nie kupię. Otrzymane opakowanie, owszem, wykorzystam, ale na tym nasza przygoda z Somatem się skończy. Później wrócę pewnie znowu do tabletek dyskontowych, bo jak nie widać różnicy to po co przepłacać? Albo przerzucę się na proszek do zmywarek, który jest ponoć o niebo lepszy od tabletek (takie bynajmniej słyszałam opinie).
A może Wy coś polecicie? :)
* na wszelki wypadek - zdjęcia pokazują naczynia PO umyciu
#efektsomat :(
Pierwsza konsternacja pojawiła się błyskawicznie - tuż przy pierwszym zmywaniu. Tabletki dyskontowe mają bardzo grubą folię, którą zrywam z tabletki przed włożeniem do zmywarki. Tabletki Somat mają cienką błonkę, przy której nieźle się namachałam, zanim udało mi się ją ściągnąć. No i zonk! Bo okazało się, że folii z somatowych tabletek się nie ściąga! (nie ma to jak przyzwyczajenia ^^). W sumie i dobrze. W ten sposób jest szybciej i wygodniej.
Niestety dalej nie jest już tak różowo. Kombinowałam z różnymi trybami pracy zmywarki. Zmieniałam temperaturę zmywania, włączałam dodatkowe opcje typu ekstra płukanie. Wrzucałam tabletki z błonką i bez niej. No i nic z tego. Efekt zawsze jest ten sam. Jaki? Ano taki, że tabletki do najlepszych niestety nie należą.
Może i naczynia po skończonym myciu pachną ładnie (a bynajmniej ładniej niż po myciu w tańszych tabletkach), jednak nie da rady przymknąć oka na widoczne niedociągnięcia w samym zmywaniu. Gdyby takie przygody zdarzyły się jeszcze przy naszej poprzedniej zmywarce, to byłabym skłonna zwalić to właśnie na nią. Ale nie. Zmywarka jest nowa. Wcale nie najtańsza. I raczej wina za taki stan rzeczy nie leży po jej stronie.
Z czym tabletki mają największy problem? Z doczyszczeniem nieco bardziej zaschniętych resztek jedzenia z talerzy i z domywaniem garnków. O dziwo problem jest też ze szklankami, które mają smugi i zacieki (uprzedzam, nabłyszczacz w zmywarce jest). Zdarzają się też niedomyte sztućce - nieważne czy myte w specjalnej szufladzie, czy w koszyczku.
Wnioski? Niestety, mimo iż bardzo bym chciała, tabletek nie kupię. Otrzymane opakowanie, owszem, wykorzystam, ale na tym nasza przygoda z Somatem się skończy. Później wrócę pewnie znowu do tabletek dyskontowych, bo jak nie widać różnicy to po co przepłacać? Albo przerzucę się na proszek do zmywarek, który jest ponoć o niebo lepszy od tabletek (takie bynajmniej słyszałam opinie).
A może Wy coś polecicie? :)
* na wszelki wypadek - zdjęcia pokazują naczynia PO umyciu
#efektsomat :(
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)