piątek, 15 czerwca 2018

Kupne sprawy, czyli testujemy pieluchy - Lupilu

Jeśli dobrze pamiętacie, lidlowych pieluszek nie darzyliśmy wielką sympatią. Przeciek za przeciekiem, szeleszczący materiał i kolejne kupy rozsmarowane na plecach skutecznie nas do nich zniechęciły. Ale nasz Bąbel urósł, zmienił konsystencję kupek i problem z wyciekami minął. Wtedy też wróciliśmy do lidlowych pieluch, bo jednak wychodziły nam one najkorzystniej pod kątem cenowym, a i na większą pupkę malucha były jak znalazł - cieniutkie, w odpowiednim rozmiarze, nie uciskające brzuszka. Po prostu wygodne. Potem jednak stała się dziwna rzecz, bo coś, co było dobre, Lidl nagle zmienił. I, mimo zapewnień, że nowe pieluszki nie będą się różniły od starych Toujoursów, to jednak nawet największy ignorant zauważy różnice.



LUPILU PREMIUM COMFORT

Pierwsze zaskoczenie pojawiło się po otwarciu opakowania. Gdzie się podział "pampersowy" kolor pieluch? Zamiast niego jakieś fiolety? Z wyglądu pielucha chyba trochę upodobniła się do tych z Biedronki. Czy to zmiana na plus? Polemizowałabym, ale akurat nie wygląd jest tu najważniejszy. Drugie zaskoczenie to miękkość pieluszki. Toujoursy były wykonane z takiego jakby ceratowego materiału, który strasznie szeleścił. I w tym aspekcie zmiana w pieluszkach Lupilu bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nowe pieluszki są bowiem wyjątkowo delikatne i mięciutkie i już nie wydają nieprzyjemnych, szeleszczących dźwięków. Co do chłonności - w Toujoursach kiedyś mieliśmy z nią problem, ale to było dawno. Problem zniknął, kiedy Bąbel przestał robić w nocy "dwójkę" i awansował w pieluszkach na rozmiar 4. Analogicznie, problem zniknął, kiedy "dwójka" Bąbla przestała mieć płynną konsystencję. Teraz problemu z wyciekami nie było - ani w Toujoursach, ani nie pojawił się też on w trakcie testów pieluszek Lupilu. Jest więc OK. A jak z odparzeniami? Rewelacyjnie. Syn ma antyodparzeniowe pupsko - żadna pielucha nigdy go nie uczuliła i w tym przypadku nie ma żadnych niespodzianek.

Jedyne, co mi się nie podoba w nowych Lupilu to specyficzny kształt wkładu chłonnego. Mianowicie jak się już do pieluszki nasiusia, wkład "dzieli" się na takie trzy "kanały". Wygląda to raz, bardzo nieestetycznie, a dwa - rozwiązanie z dawnych pieluch mam wrażenie, że sprawdzało się dobrze pod kątem niekrępowania ruchów dziecka. Teraz pieluszka w zasadzie po jednym siuśku wygląda na strasznie napompowaną i nadającą się do zmiany.

Podsumowując - pielucha jak najbardziej na plus. Mimo tej jednej wady, testy zdała pozytywnie i przypuszczam, że częściej zagości w naszym domu.

 LUPILU SOFT & DRY

Tutaj większych różnic między starą a nową wersją faktycznie nie zauważyłam. Co prawda zmiana w postaci stopnia miękkości (oczywiście na plus, bo teraz pielucha nie jest już tą toujoursową ceratą) i szaty graficznej jest widoczna (aczkolwiek w tym przypadku "styl" pieluchy pozostał ten sam, zmieniły się tylko obrazki zwierzątek), ale to tylko tyle. Cała reszta mam wrażenie, że została dokładnie taka, jak była w Toujoursach i w sumie dobrze, bo ja się już do tych pieluszek przyzwyczaiłam, Bąblowi one odpowiadają, są relatywnie tanie, cieniutkie i chłonne, więc szkoda by było zmieniać coś, co jest już dobre (nie sądziłam, że aż tak zmienię nastawienie do tych pieluch :D ). Aktualnie to właśnie ta wersja nowych Lupilu gości u nas w domu najczęściej. I szczerze mówiąc, nie sądzę, aby coś się w najbliższym czasie w tym temacie zmieniło.

Pomimo zdecydowanie negatywnych odczuć po pierwszych kontaktach z lidlowymi pieluszkami, teraz jesteśmy zdecydowanie na tak. I przyznajemy się, że w zasadzie pieluszki te odpowiadają nam już pod każdym względem i są naszym niekwestionowanym numerem 1.
 






*pieluszka w wersji Premium Comfort w porównaniu ze starą pieluszką Toujours (nowe Lupilu Soft & Dry wyglądają w zasadzie identycznie, więc dokumentację zdjęciową sobie darowałam ;) )


Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)