Czarna tapicerka nowego wózka Bąbla niezbyt optymistycznie wróżyła na lato pod kątem komfortu jazdy. Zdawało nam się, że materiał ten będzie się bardzo szybko nagrzewał i w efekcie Bąbelkowi nie będzie na nim wygodnie. Poza tym stwierdziliśmy, że o wiele wygodniej będzie mu się siedziało na czymś bawełnianym, a nie sztucznym poszyciu wózka. Bąbel do tej pory niechętnie zasypiał w wózku i winą za takowy stan rzeczy obarczyliśmy własnie ten materiał. I tak podjęliśmy decyzję o zakupie wkładki do wózka. Razem ze specjalną antywstrząsową poduszką typu motylek.
Długo szukaliśmy TEJ wkładki w internetowych czeluściach. Albo nie pasowały nam rozmiary wkładek, albo czas oczekiwania, albo cena była nie do przyjęcia. W końcu nie zawsze podobał nam się też wzór na materiale, w grę wchodził jedynie zakup wkładki przez internet - w sklepach stacjonarnych wybór był żaden; a nie każdy sprzedawca budził nasze zaufanie. Metodą eliminacji i kosztem wyższej ceny postawiliśmy wreszcie na pewniaka - wiedzieliśmy, że tu po prostu się nie sparzymy. Wygrała wkładka od La Millou. W przepięknym wzorze Buffalo Chocolate.
Na naszą wkładkę nie musieliśmy długo czekać. Dotarła w ekspresowym tempie i można było się już nią legalnie zachwycać.
A powodów do zachwytu było sporo. Od samego sposobu zapakowania paczki, poprzez dbałość o najdrobniejsze szczegóły w postaci chociażby unikatowego wzoru taśmy klejącej, a na samej wkładce skończywszy. Dwie gratisowe torby też nam się spodobały, aczkolwiek wciąż nie znaleźliśmy dla nich zastosowania.
Jaka jest wkładka? Na początku użytkowania widzieliśmy w niej tylko same zalety - była (w sumie to ciągle jest) bardzo mięciutka i delikatna w dotyku. Bąbelkowi było na niej wygodnie, a dzięki poduszce antywstrząsowej zaczął w końcu zasypiać w wózku. No i ten wzór... Byliśmy mega zadowoleni.
Dopiero po dłuższym czasie intensywnego użytkowania wkładki, zaczęliśmy dostrzegać jej wady. Materiał po którymś z kolei praniu wyblakł, a plamy po soku, który Bąbel dostał do picia od babci, a który zamiast do buzi wylał na wkładkę, niestety nie zeszły. Poza tym Bąbel rośnie, a wkładka nie. Okazało się, że dedykowane otwory we wkładce są zbyt nisko osadzone na zmieniające się potrzeby malucha. Poduszka antywstrząsowa wylądowała gdzieś na plecach Bąbla, a sama wkładka zdaje się być przykrótka. Aktualnie dalej używamy tej wkładki, ale z prowizoryczne zamontowaną poduszką, którą Ślubny przywiązał gdzieś do samego wózka.
Wnioski końcowe? Następnym razem kupimy jednak coś innego, co będzie nieco dłuższe ;)
Wnioski końcowe? Następnym razem kupimy jednak coś innego, co będzie nieco dłuższe ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)