piątek, 12 stycznia 2018

Kocham Lidla... a szczególnie Lupilu!

Otwieracie rano lodówkę i z przerażeniem zauważacie, że kończy Wam się mleko/masło/ser/cokolwiek, bez czego ciężko Wam będzie przetrwać. Podejmujecie w związku z tym decyzję o tym, aby, podczas Waszego codziennego spaceru z maluchem, odwiedzić najbliższy sklep, w celu uzupełnienia lodówkowych braków. Wchodzicie do środka z mocnym postanowieniem kupienia tylko jednej rzeczy. Ale w drodze do działu z nabiałem mijacie półki z rzeczami dla dzieci, więc się zatrzymujecie z myślą, że tylko sobie pooglądacie. Ale potem jakaś rzecz wpada Wam w oko i zaczynacie sobie wyobrażać, jak ślicznie wyglądałaby w tym Wasze dzieciątko. No i w efekcie wychodzicie z butelką mleka dla Was i miliardem rzeczy dla Waszej pociechy. Znacie to?

http://www.safebee.com/food/how-keep-your-food-safe-during-power-outage
No właśnie. Ja to znam z autopsji. I niestety mam to nieszczęście, że sklepem, do którego zazwyczaj trafiam jest Lidl. I dziwnym zbiegiem okoliczności (wydaje mi się, że jest to jakieś odgórne działanie Lidla, który przeczuwa, kiedy w mojej lodówce nastaną jakieś braki) zawsze, kiedy wchodzę do tego sklepu, zastaję jakąś ofertę specjalną w postaci nowej kolekcji ubranek dziecięcych. No i wtedy wychodzi na jaw moja największa wada - jestem kobietą o słabej woli. I nie jestem w stanie przejść obojętnie obok tak pięknie wyglądających ubranek. Na czym cierpi komoda w dziecięcym pokoju, w której brakuje już pomału miejsca na nowe ubranka, portfel, który znacznie odczuwa te zakupowe eskapady i Ślubny, który twierdzi, że jak tak dalej pójdzie to ubiorę Bąbla na zapas jakieś kilkanaście lat do przodu.

http://www.zatrzymujacczas.pl/wp-content/uploads/2016/12/zakupy-dla-dziecka-blog-%C5%9Bmieszne.png
No ale jak tu się nie skusić, kiedy lidlowe kolekcje są takie śliczne, kolorowe, z ładnymi motywami i, mimo wszystko, w dość atrakcyjnych cenach? No i już nie wspominając o kwestii jakości tych ubranek, bo Lupilu pod tym kątem wypada po prostu świetnie! Ubranka nie dość, że ładne, to jeszcze wytrzymałe. Kolory są intensywne nawet po kilkunastu praniach. Materiał, z którego są wykonane jest miły w dotyku i nie podrażnia skóry dziecka, a w dodatku nie rozciąga się (a przynajmniej w tych ubrankach, w których my się nosimy). Absolutnie nie widać na nich znaku upływającego czasu - część ubranek Bąbel ma po sporo starszym kuzynie i, mimo dzielącej ich różnicy wieku (7 lat), ubranka wciąż są ładne, wcale nie wyglądają na znoszone i, co najważniejsze, wciąż swoim wzornictwem przyciągają wzrok.

http://offers.kd2.org/en/ie/lidl/pmMC/
Jest jeszcze jedna bardzo fajna rzecz w ubrankach Lupilu. To podwójna rozmiarówka. Oj, ile razy było tak, że sugerując się wzrostem Bąbla, kupiło mu się coś zbyt małego! Tu sprawa jest prosta. Biorę podwójną rozmiarówkę i mam 100% pewności, że ubranko będzie na Bąbelka pasowało, a jeśli już to będzie ciut przyduże. 

http://www.nomen.de/en/wp-content/uploads/sites/2/2014/04/lupilu-gross.gif
Niestety w całym moim uwielbieniu dla lidlowej marki ubranek nie jestem sama i często przeraża mnie to, co się wyczynia przy koszykach z ubrankami. Porozrywane opakowania i porozrzucane ubranka to przykry standard. Nigdy nie mogę tego zrozumieć - ja jak coś rozpakuję (stety, niestety, ale często faktyczny rozmiar trzeba sprawdzić), jeśli nie zdecyduję się na zakup, pakuję ubranko z powrotem do opakowania, a nie zostawiam luzem w koszyku. Niestety ogromna większość klientów takiego podejścia nie ma i raz, w koszykowej części dziecięcej (ale i nie tylko tam) panuje istny chaos, a dwa, często przez te praktyki nie mogę zakupić wymarzonej rzeczy dla synka, bo ktoś wyciągnął ubranko, które może i jest dobre rozmiarowo, ale niestety zostało tak perfidnie zniszczone, że na pewno nikt - nie tylko ja, już go nie kupi. No i standardowe bitwy o karpia to też norma. Na to jednak Lidl wpływu większego nie ma. Po prostu w ludziach musi zaniknąć gen buractwa :(

https://naekranie.pl/aktualnosci/lidl-walka-o-karpia-official-trailer
A my o Lupilu na blogu pewnie jeszcze wspomnimy. I to nie raz i nie dwa ;)

Aaaaa! Wpis NIE JEST sponsorowany, aczkolwiek nie obraziłabym się gdyby był :)
Share:

Related Posts:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)