czwartek, 30 listopada 2017

Truskawkowy LPM, czyli lato wróć!

Właśnie mamy jesień, której czasami bliżej do zimy, więc to rewelacyjny czas na rozmowę o lecie. Z czym kojarzy się Wam lato? Z ciepłem? Słońcem? A może z czymś innym? Dla mnie lato (zresztą inne pory roku też) to dla mnie zapachy. Zimą będą to aromaty korzenne, goździki, cynamon, pomarańcze czy mandarynki. Wiosna to różnorakie kwiaty i charakterystyczny zapach budzącej się do życia przyrody. Jesień z kolei to zapach palonych liści, ogniskowego dymu i grzybów. A czym pachnie dla mnie lato? Lato pachnie mi owocami. Czereśniami, wiśniami, porzeczkami i, oczywiście, truskawkami. A czemu o zapachach i truskawkach mowa? Bo właśnie wyszłam z kąpieli. Kąpieli, która za sprawą pewnego kosmetyku wyjątkowo skutecznie przywołała wspomnienie lata - truskawkowym LPMie.


Les Petit Marseillais to nazwa, która jeszcze jakiś czas temu nie kojarzyła mi się z niczym. Co prawda charakterystyczne logo było mi znajome, bo często migało mi na półkach w okolicznych hipermarketach. Tak się jakoś jednak zawsze składało, że kosmetyki, które wybierałam stały z dala od tej pozycji i jakoś LPM nigdy nie był w kręgu moich zainteresowań. Trafiło się jednak testowanie. LPM w wersji truskawkowej znalazł się w moich rękach. I już wiem, że nie ma co przechodzić obok tej marki obojętnie.

Truskawkowy LPM pachnie... truskawkami. I muszę przyznać, że jest to wyjątkowo intensywny zapach. Nawet niewielka ilość żelu dodana do kąpieli sprawia, że cała łazienka wypełnia się aromatem tych czerwonych, pysznych owoców. Nie muszę przy tym mówić, że takie zestawienie zapachowe w środku chłodnej i wyjątkowo paskudnej jesieni działa wyjątkowo pozytywnie na nasz organizm? Żel skutecznie orzeźwia i pobudza nasze ciało. Wciska w nie nowe pokłady energii, które teraz albo kończą się wyjątkowo szybko, albo są na wyjątkowo niskim poziomie. 

Niestety truskawkowy LPM pachnie tak intensywnie jedynie w trakcie kąpieli. Po wysuszeniu, na skórze pozostaje jedynie cień tego zapachu. Kiedy wyszłam w końcu z kąpieli i spytałam Ślubnego, czym pachnę, stwierdził, że pachnę... sobą. Po truskawkach nie zostało nic. A przynajmniej nie zostało tyle śladu, aby wyniuchał go nos Ślubnego.

Z kolei co do jego właściwości myjących i nawilżających - o ile myje normalnie, tak z nawilżaniem jest już gorzej. Moja skóra po zastosowaniu truskawkowego LPMu jest sucha jak wiór. Chyba że to kwestia jakiegoś uczulenia - w końcu truskawka jest silnym alergenem, aczkolwiek wydałoby mi się to dziwne, bo co lato zajadam się truskawkami i żadnej alergii nie zanotowałam.

Do sedna. Czy zatem jest sens kupować taki produkt? Wydaje mi się, że nie. Co najwyżej mogę go sobie zakupić raz na jakiś czas, aby urządzić sobie prawdziwie aromatyczną kąpiel. Na co dzień pozostanę wierna swoim sprawdzonym kosmetykom.


#ambasadorkaLPM#lepetitmarseillais #testowanie#jestęambasadorę #truskawkowylpm#zatrzymajlato #lpmprzedluzalato#twojachwilalpm
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)