wtorek, 1 listopada 2016

Kupne sprawy, czyli testujemy pieluchy - Tesco Loves Baby Ultra Dry


Mogło by się wydawać, że wybór pieluszki dla dziecka to prosta sprawa. Ot, bierzemy pierwszą lepszą i już. Niestety tak banalne to nie jest. Największy wpływ na wybór pieluchy ma dziecko, a dokładniej jego skóra. Niektóre niemowlaki mają delikatniejszą i bardziej wrażliwą skórę od innych i nie zadowolą się one byle jaką pieluchą. Okazuje się, że rodzic (oprócz tego, że pieluchy kupuje) też ma wpływ na wybór pieluchy, bo często podświadomie wybiera je wizualnie. No i jeszcze jedną bardzo ważną rzeczą jest budżet, jakim dysponujemy, bo jeśli nasza sytuacja finansowa nie jest zbyt różowa, to nie będziemy przecież bawić się w mega drogie pieluchy ekologiczne.

Oczywiście na początku staraliśmy się trzymać jednej marki, którą polecali nam znajomi, ale w którymś momencie nie mieliśmy możliwości kupienia tych "naszych" i posiłkowaliśmy się czymkolwiek. A z racji tego, że maluszkowi nie zaszkodziło, odparzeń nie miał, więc zadaliśmy sobie pytanie, czy nie sprawdzić innych pieluszek? A nuż widelec znajdziemy lepsze? No i tak to się zaczęło.


My mamy to szczęście, że Bąbel problemów skórnych nie ma absolutnie żadnych. Mamy w związku z tym pole do manewru i możemy używać różnych pieluch. Najczęściej zaopatrujemy małego na promocjach w większe ilości "pampersów" danego rodzaju i czekamy do następnej promocji. Teraz w promocji były pieluchy, których długo nie braliśmy w ogóle pod uwagę - produkt marki własnej jednego z marketów - Tesco Loves Baby Ultra Dry.


W mega packa tescowych pieluch zaopatrzyliśmy się podczas jednej z ostatnich promocji. Standardowo cena za takie opakowanie to 29,99 zł. My kupiliśmy za 24,99 zł. Jak łatwo policzyć koszt jednej pieluszki w regularnej cenie to 0,46 zł, a więc bardzo mało. W promocji koszt jednej pieluszki to jedynie 0,39 zł! - oczywiście w tym przypadku chodzi o pieluchy 3. Standardowo, pozostałe rozmiary mają inną ilość pieluch w paczce.

Co o pieluszkach Tesco Loves Baby powie nam ich producent? Na stronie internetowej możemy przeczytać, że produkt cechuje suchość o każdej porze dnia i nocy, super absorbujący rdzeń pieluszki, rozciągliwe boki, wygodne dopasowanie i dodatkowa warstwa chłonna. Reklamowany jest też nowy wygląd, ale ja starego nie znałam, nijak mogę się zatem do tego punktu odnieść. Co ważne, produkt posiada pozytywną opinię Instytutu Matki i Dziecka Nr Op-4686-87, ważną do końca października 2017 r., jednak znając rynek różnych certyfikatów i opinii w Polsce, nie kierowałabym się tym aspektem jako głównym powodem wyboru pieluszek.

Co o samych pieluszkach mogę powiedzieć ja? Na pewno to, że są dość cienkie. Może na zdjęciach tego nie widać, ale z pieluszek, których do tej pory używaliśmy są jednymi z cieńszych. Nie są perfumowane, co sobie bardzo chwalę, bo zapach pieluchy a'la perfumeria od razu mnie odrzuca. Poza tym nie chcę ryzykować odpieluszkowego zapalenia skóry, wywołanego zbyt wielką ilością niepotrzebnych składników w pieluszce. Pieluchy z Tesco zakłada się bardzo dobrze - rzepy rozciągają się bardzo łatwo i mocno trzymają. Nie ma mowy, żeby się odkleiły. Pieluchy są dość chłonne - nie czekamy jednak 12 godzin, aby zmienić pieluchę, robimy to wtedy, kiedy jest potrzeba, więc ciężko powiedzieć, ile godzin wytrzymuje pielucha. Czasem będzie to kilka godzin, czasem po pół godzinie trzeba zakładać następną, bo Bąblowi zachce się zrobić kupkę. Niemniej za dnia synek musi troszkę naprodukować siku, aby zrobiła mu się charakterystyczna "tarcza", a noc wytrzymuje bez zmiany pieluchy (aczkolwiek przyznaję, że pupka Bąbla jest przy niektórych zmianach wilgotna). Tyle o chłonności w praktyce. Poza sprawdzaniem tego aspektu przez synka, nie robiłam pieluchom żadnych testów. Raz, szkoda mi pieluch. Dwa, wiadomo, że synek będzie siusiał nieco inaczej niż ja wykonywałabym test z wodą, a więc wyniki nie byłyby miarodajne.


Pieluchy Tesco Loves Baby mają dość duże falbanki, które skutecznie zapobiegają wyciekom - mieliśmy przygody z wyciekami, ale w pieluchach z Tesco ani razu nie było niemiłych niespodzianek*. Ponadto pielucha fajnie się układa na pupce, nie trzeba się zbytnio namęczyć, aby odpowiednio je założyć, aczkolwiek przyznać trzeba, że pampers od Tesco do najmiększych nie należy. Pieluszka jest dość sztywna, wzór graficzny na pieluszce jest ładny, a jednocześnie nie przekombinowany, ale akurat jakość obrazka na pieluszce jest dla nas sprawą marginalną, bo niezbyt interesuje mnie czy kupa mojego dziecka spocznie w pięknych graficznie pieluszkach Dada, czy też w ich przeciwieństwie - Babydreamach. W szacie graficznej ważne jest dla mnie to, że na przodzie i tyle pieluchy znajdują się inne wzory. Może to tylko moja fanaberia, ale lubię, kiedy biorąc do ręki pampersa, wiem od razu, gdzie jest przód, a gdzie tył. Może ten dodatkowy ruch ułożenia pieluchy właściwą stroną to niedużo, ale, nie wiem czemu, bardzo mnie to denerwuje, kiedy otwieram pieluchę i trafiam na tył, a nie przód. Jeśli chodzi o wielkość pieluszki to jest ona chyba ciut mniejsza od pieluszek Dada, ale większa od Pampersów i Babydreamów.

Podsumowując:
+ rozciągliwe rzepy
+ dość chłonne (bez problemu wytrzymują całą noc, ale pupa niemowlęcia nie jest sucha)
+ dość duże falbanki
+ przyjemna dla oka szata graficzna
+ tanie - koszt 0,46 zł (w promocji 0,39 zł)
+ dużo pieluszek w jednym opakowaniu (w megapacku 64 sztuki)
+ ładnie układają się na pupce niemowlęcia

- chyba brak

Jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny, to aktualnie pieluchy Tesco Loves Baby są chyba naszym numerem jeden w kategorii wagowej, w której mieści się synek :)

EDYTA:
Po zużyciu 4 opakowań pieluch mieliśmy okazję powitać pierwszy wyciek pleckowy :( Ale i tak jest to lepsze niż kilkanaście wycieków przy jednej paczce Toujoursów.
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)