wtorek, 22 listopada 2016

Testujemy! Produkty Multi-Mam cz.1 - Multi-Mam BabyDent

Jakiś czas temu na testy dotarła do mnie paczuszka od Multi-Mam. Przyznam, że marka ta z absolutnie niczym mi się nie kojarzyła, a, jako wiernej czytelniczce bloga mojego guru w dziedzinie kosmetyków dla kobiet w ciąży i niemowląt - Sroki, wydawało mi się, że sporo w tej dziedzinie już wiem. Na nowości jestem jednak wyjątkowo otwarta. Tym bardziej, jeśli są to nowości naturalne, a Multi-Mam swoje produkty reklamuje jako oparte na naturalnych składnikach. 



Co zawierała moja paczuszka? W środku znalazłam trzy produkty dedykowane zmaltretowanym piersiom mam karmiących naturalnie – balsam, lanolinę i kompresy, oraz jeden preparat na bolesne ząbkowanie. Dodatkowo w paczce w załączono firmową, papierową torebeczkę, list powitalny oraz książeczkę, tłumaczącą co, jak i do czego. Słowem, zestaw jak dla mnie idealny! Raz, że ciągle karmię piersią, a dwa, że moje Dziecię właśnie wkroczyło w fazę ząbkowania.

Jak już wspomniałam, Multi-Mam zapewnia, że wszystkie produkty oparte są o składniki pochodzenia naturalnego. Tu akurat wielki plus dla nich, bowiem naturalność preparatów to w dzisiejszym, chemicznym świecie wyjątkowo cenny aspekt. Dla mnie argument naturalności ma decydujący wpływ na ostateczny wybór produktu dla mojej rodziny. A już w szczególności jeśli chodzi o rzeczy dla Bąbla, którego, w miarę możliwości, chcę uchronić przed szkodliwą sztucznością.

A jak po nieco ponad dwóch tygodniach testów wypadły produkty od Multi-Mam? Jest dobrze. Ba! Nawet bardzo dobrze! 

Przejdźmy do konkretów. Wprawdzie ząbkowanie u Dziecięcia przebiega dość łagodnie – zazwyczaj wystarczają gryzaki i wszelkie inne przedmioty nadające się (lub też, według oceny nas-rodziców, nie nadające się) do gryzienia, jednak zdarzają się dni, kiedy, nie widząc żadnej innej możliwości, ratujemy się żelem. W użyciu mieliśmy dotychczas, polecany przez sporą część znajomych i panie farmaceutki w aptece, Dentinox, więc to z tym preparatem miał okazję stanąć w szranki żel od Multi-Mam.


Różnice w obu tych preparatach są wyraźne. Dentinox ma wyrazisty, ziołowy zapach. Multi-Mam BabyDent jest delikatny. Dentinox ma bardziej płynną konsystencję od żelu Multi-Mam. Tego drugiego jest za to więcej w tubce. Oba zawierają ksylitol. Czy jest on niezbędnym składnikiem żeli na ząbkowanie? Tego nie wiem. Zawsze jednak wydawało mi się, że używanie jakichkolwiek słodzików na tym etapie życia dziecka nie jest wskazane. Tym bardziej, że, jako osoba stale używająca ksylitolu jako zamiennika dla cukru, wiem, że, mimo swoich antypróchniczych właściwości, może on wywoływać biegunki i ma wpływ na obniżenie poziomu insuliny w organizmie. Ale nie o ksylitolu tutaj mowa J 

I Dentinox i Multi-Mam BabyDent mają swoje zalety i wady. Z jednej strony płynniejsza konsystencja Dentinoxu działa mi na nerwy, kiedy żel spływa mi z palca i w znikomych ilościach trafia na dziąsełka Bąbla. Z drugiej o wiele łatwiej jest rozsmarować Dentinox niż zbity w konsystencji Multi-Mam, który może i nie spływa z palca, jednak całkowite rozsmarowanie go na dziecięcych dziąsłach jest zadaniem prawie niewykonalnym. O wiele wygodniejsze w obu przypadkach jest rozsmarowanie preparatów na gryzakach, aczkolwiek nie lubię zbytnio tego rozwiązania z prostego powodu - zanim posmarowana żelem część gryzaka trafi do Bąbelkowej buzi, gryzak najprawdopodobniej zostanie: rzucony na podłogę, zamieni się w młotek i będzie uderzany przez kilkanaście minut o cokolwiek, dokładnie obejrzany z każdej strony i jednocześnie wytarty o ubranko, aby na końcu, po wszystkich testach wylądować we właściwym miejscu, jakim jest buźka Dziecięcia. Po tych wszystkich perypetiach wątpię, aby została na nim choć odrobina żelu.

Ale nie moje preferencje są tu najważniejsze. Ważniejsze są preferencje Bąbla, a najważniejsza jest skuteczność. A jak ma się ten aspekt w obu żelach? Jak już wspomniałam, moje Dziecię wyjątkowo spokojnie przechodzi etap ząbkowania, dlatego stosowanie żelu u nas to ostateczna ostateczność. Niemniej po dotychczasowych doświadczeniach z Dentinoxem, palmę pierwszeństwa zdecydowanie oddaję preparatowi od Multi-Mam. Dlaczego? Ano dlatego, że neutralny zapach tegoż preparatu sprawia, że Bąbel dopiero w momencie wcierania mu żelu w dziąsła, zauważa, że robi mu się coś, czego on zbytnio nie lubi. Wyrazisty zapach Dentinoxu zdradzał niecne zamiary rodziców, czego efektem były zaciśnięte usteczka i za nic nie można było zaaplikować żelu maluszkowi, a jeśli już jakimś cudem ta sztuka się nam udała, Bąbel momentalnie wypluwał i zlizywał znienawidzony żel. Przy Multi-Mam BabyDent tego nie robi, a więc żel ma szansę zadziałać na jego biedne dziąsełka.

Od dzisiaj przesiadamy się na Multi-Mam BabyDent!

Produkty od Multi-Mam możecie zakupić tutaj

To nie koniec naszej przygody z preparatami Multi-Mam. Dzisiejszy post, z racji długości, został podzielony na dwie części. W następnym wpisie opowiem trochę o produktach dla mam od Multi-Mam.

P.S. Z tym wpisem, blog Z wyrzeczeniami debiutuje na Facebooku! Zapraszam serdecznie tu!
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)