piątek, 17 stycznia 2014

Nowe słodkości

Z racji tego, że gorzka czekolada z kawałkami pomarańczy made by Wedel już nieco mi zbrzydła, przyszedł czas na zmiany. Wyobrażacie sobie, żeby non stop przez kilka tygodni jeść jako słodycz jeden, konkretny produkt? Było to trochę monotonne, nie tylko dla moich kubków smakowych, które chyba już w ogóle nie czerpały radości z tego smaku, ale także i dla mojej psychiki, która zaczynała mocno protestować, kiedy tylko zobaczyła charakterystyczne opakowanie wedlowskiej czekolady.

Chcąc nie chcąc musiałam nieco zmienić swój słodkościowy jadłospis. A bardzo ku temu sprzyjała promocja, jaką objęto gorzkie czekolady Lindta w jednym z pobliskich hipermarketów. Od razu zakupiłam sobie większą ilość, bo następna taka okazja nie wiadomo kiedy się pojawi. Poczynione w ten sposób zapasy starczą mi chyba na minimum dwa miesiące, także problem słodyczy mam na jakiś czas z głowy. No i nie trzeba chyba mówić, że mój najnowszy zakup to istne niebo w gębie? Ale w końcu to Lindt, a to mówi samo za siebie.

Mam nadzieję, że narobiłam Wam apetytu ;)
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)