niedziela, 29 października 2017

Kupne sprawy, czyli testujemy pieluchy - Pampers

Pampers to marka, która do tego stopnia zadomowiła się w naszym języku, że jej nazwa stała się słowem określającym jakąkolwiek pieluszkę jednorazową. Zupełnie tak, jak to jest z Adidasem, gdzie każdy but sportowy to po prostu adidas. Pampers jednak pampersowi nie równy, a i wśród samych Pampersów są te lepsze i te gorsze. Dzisiaj w takim razie czeka nas test topowych pieluch jednorazowych - Pampersów.


Przed Pampersami broniliśmy się wyjątkowo długo. Powodów było kilka - absurdalnie wysoka cena regularna, która dla nas była zaporą nie do przejścia. Nigdy nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, aby nasz brzdąc chodził w pieluchach, które średnio kosztują min. 0,7 zł za sztukę. Nie odpowiadał nam też ich perfumowany zapach, który bardzo długo utrzymywał się na pieluszkach, nawet mimo ich wcześniejszego wyłożenia z paczki do organizera. Poza tym nie widzieliśmy potrzeby inwestowania w Pampersy, bo Bąbel bardzo dobrze tolerował inne, o wiele tańsze pieluszki. W końcu jednak nadszedł ten dzień, kiedy, stanąwszy przed regałem z pieluchami w Rossmannie, stwierdziłam kompletny brak pieluch, w które zaopatrywaliśmy Bąbla do tej pory. Z kolei z racji tego, że w domu mieliśmy pieluchowy kryzys i trzeba było koniecznie coś kupić, wybór padł na Pampersy i tak paczka pieluch, których nigdy miało u nas nie być, zawitała w naszym domu. Potem jeszcze zostaliśmy obdarowani opakowaniem Premium Care, więc można było robić test ;) Po Sleep'n'Play nawet nie sięgaliśmy, bo, mimo iż cenowo wychodzą najatrakcyjniej, to jednak nawet wśród miłośników Pampersa opinię mają one niezbyt dobrą.

Pampers Active Baby-Dry

To były nasze pierwsze Pampersy, z którymi mieliśmy do czynienia. Pierwsza pielucha, która została szybko wrzucona do Bąblowej torby na podróż, nie zrobiła miłego wrażenia, bo jeszcze długo po jej wyjęciu, w torbie unosił się charakterystyczny zapach Pampersa. Aby pieluchy były znośne, wyciągaliśmy je z opakowania na długo przed użyciem i wkładaliśmy do organizera, aby tam wywietrzał. Czasem zabieg dawał efekt, czasem nie. W każdym razie pieluszki stały się zdatne do użycia.

Pampers pisze o swoich pieluchach, że posiadają one wytłaczaną warstwę chłonną i wkład, który wchłania i zatrzymuje wilgoć wewnątrz pieluszki, nawet do 12 godzin. Teoretycznie, dzięki temu maluch może się cieszyć suchością i komfortem przez całą noc. Jak to jest w rzeczywistości? Za chwilę o tym kilka słów. Dalej producent pisze o miękkich, elastycznych boczkach pieluszek, które dopasowuję się do ciała, zapewniając dziecku przytulność i wygodę.

Co ma wyróżniać Pampersy od innych pampersów to ich jakość, na którą składają się takie elementy, jak:
  • chłonne kanaliki, które pozwalają równomiernie rozprowadzić wilgoć w pieluszce,
  • chłonne mikroperełki zamknięte w warstwie wewnętrznej, aby wchłaniać i zamykać wilgoć wewnątrz pieluszki nawet do 12 godzin,
  • warstwy fast dry, które wchłaniają wilgoć i utrzymują ją z dala od skóry dziecka,
  • miękkość bawełny (co ważne, produkt nie zawiera bawełny), co ma zapewnić dziecku spokojną noc, dzięki temu, że górna warstwa, która ma kontakt ze skórą, jest miękka i sucha,
  • oddychające materiały, zapewniające odpowiednią cyrkulację powietrza wokół skóry dziecka,
  • elastyczne boczki, zapewniające wygodne dopasowanie dla doskonałej ochrony przed przeciekaniem przez całą noc.
To wszystko o swoich pieluszkach mówi producent. A jak to jest naprawdę? Czy według mnie Pampersy są takie WOW?

No cóż. U nas niezbyt się one sprawdziły. Może i pieluchy są cienkie i miękkie, i delikatne, ale... Okazało się, że te chłonne kanaliki wcale nie są takie chłonne. Bąbel notorycznie przesikiwał Pampersy w nocy, albo budził się z płaczem z powodu zbyt nabitej pieluszki, więc pieluchy te oblały najbardziej podstawowy test, jaki można było przeprowadzić. 12 godzin nigdy ta pielucha u nas by nie wytrzymała. Wątpię czy by dała radę wytrzymać chociaż połowę tego czasu. W Pampersach denerwowała nas jeszcze jakość wykonania pieluszki, a konkretniej jej przylepców. Nie raz i nie dwa zdarzyło się, że w trakcie zapinania Pampersa, temu urwał się przylepiec. Wyjątkowo wkurzający aspekt. Tym bardziej, że taka przypadłość w pieluszkach do częstych nie należy, a tu bach!, zdarza się wyjątkowo regularnie. No i ten zapach...

Szczerze mówiąc... to Pampersy nie są niczym szczególnym. Ani nas ziębią, ani grzeją. Jeśli ktoś nam je kupi? Super, podziękujemy za prezent, zużyjemy i już. Nie pałamy do nich jakąś większą miłością, ale też nie przekreślamy na naszym pieluchowym ryneczku. A jeśli będą w jakiejś sensownej promocji, to może i się pokusimy o ich zakup.

Pampers Premium Care

Pampers Premium Care kupiłam, bo miały być lepsze od tych Active Baby - Dry. Było jednak zgoła inaczej niż zakładałam, więc nie zagościły one u nas na zbyt długo.

Pampers deklaruje na swojej stronie, że wersja Premium Care jest ich najlepszym produktem. No cóż. Pojęcie najlepsze widać dla każdego jest inne...

Cechy wyróżniające Pampersy Premium Care to:
  • jedwabista miękkość, aczkolwiek jedwabiu w pieluszce nie znajdziemy,
  • 3 chłonne kanaliki, dzięki którym pieluszka szybko wchłania wilgoć i zapewnia tym samym dziecku suchą skórę,
  • wskaźnik wilgotności, zmieniający swą barwę w przypadku oddania do pieluszki moczu,
  • warstwa chłonna utrzymująca zawartość pieluszki z dala od skóry dziecka,
  • wycięcie na pępek, dzięki któremu mamy pewność, że pieluszka dokładnie i komfortowo otula brzuszek dziecka
Niestety wszystkie te ochy i achy producenta możemy włożyć między bajki. Pieluszki absolutnie nie są najlepsze na rynku. Co z tego, że mają taki rarytas, jak wskaźnik wilgotności, skoro wszystko inne leży, kwiczy i macha nóżkami? Jaka to ma być chłonność, skoro pieluchę w rozmiarze 4 muszę Bąblowi zmieniać co... UWAGA!... 1 godzinę, maksymalnie 2!? Z zegarkiem w ręku sprawdzałam, bo nie wierzyłam częstotliwości, z jaką musiałam zmieniać maluchowi Pampersy. Jaka to ma być delikatność, skoro dziwna, siateczkowa warstwa przykleja się do pupy dziecka, a wkład zbryla się, kruszy i również ląduje na tej nieszczęsnej pupie? I ten sztywny materiał? Już chyba papier jest delikatniejszy niż to. Kiedy Ślubny zobaczył nowe Premium Care, spojrzał na mnie i zapytał co to za badziew. O tym, że to badziew już wiedziałam, więc nawet nie wspominałam mu o cenie, która jest kolejnym absurdem tych pieluszek. Aktualnie są to najdroższe pieluszki na rynku (może tylko te ekologiczne wychodzą drożej), gdzie koszt jednej sztuki wynosi ok. 1 zł. Jest to cena absolutnie nie do przyjęcia, jeśli weźmie się pod uwagę oferowaną jakość. A ta jest fatalna. I nie pomoże tu nawet wskaźnik wilgotności.

Wnioski? O ile zielone Pampersy przeboleję i, jeśli znajdę jakąś fajną promocję, kupię, tak od tych białych radzę się trzymać z daleka. A widząc ich słabiutką jakość, wolę nawet nie sięgać po te w wersji pomarańczowej.

Cóż, Pampersie, długa droga przed Tobą, by osiągnąć to, co dumnie postulujesz, że już stworzyłeś.





















Share:

3 komentarze:

  1. Moje dziecko niestety nie polubiło się z pieluchami Pampers i musiałam szukać innej alternatywy. Koleżanka poleciła mi ekologiczne pieluchy wielorazowe ekomaluch i początkowo byłam sceptycznie nastawiona, a okazało się, że mój syn jednak preferuje bycie EKO :D Szczególnie wzorki na nich mu się spodobały. Dla mnie pod względem finansowym to lepiej, bo pieluchy te są wielorazowe i nie muszę produkować też dużej ilości śmieci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas temu natrafiłem na fantastyczną ofertę na stronie https://kosznapieluchy.pl/ , gdzie zamówiłem kosz na brudne pieluchy dla mojego synka. Jest to produkt, który jest banalnie prosty w obsłudze i doskonale zakrywa nieprzyjemny zapach.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)