niedziela, 2 lipca 2017

Miesięczny raport z testów - czerwiec

Czerwiec był luzackim miesiącem. Pod kątem testów zatrważająco spokojnie i nudno, co nie znaczy, że nic nie testowaliśmy. Trafiło się też kilka gratisów. W czerwcu bardziej niż na testach, skupiliśmy się na załatwianiu domowych spraw - w końcu wielkimi krokami zbliża się nieubłagany koniec wolnego i czeka mnie powrót do pracy. Trzeba zatem maksymalnie wycisnąć, co się da z tych nielicznych dni wolnego, które jeszcze mi zostały.

Miesiąc rozpoczęliśmy od wizyty kuriera z paczką od Nestle Gerber. Oczywiście normą jest, że jak wpada kurier z Gerberem, to zawsze w godzinach snu Bąbla i zawsze go budzi. Nie inaczej było i tym razem. Bąbel się obudził, ale w pudełeczku czekała na niego niespodzianka - 3 sztuki deserków w tubce, które moje dziecię uwielbia. Wybaczone :)


Kolejny tydzień upłynął nam na warsztatach ze Świadomą Mamą. Tym razem edukowaliśmy się w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny przy ul. Madalińskiego. Chociaż, dzięki ruchliwości Bąbla, wiedzy zbyt wiele nie wyniosłam to jednak otrzymałam ciekawe gratisy i jedną nagrodę w postaci bonu zakupowego do drogerii. W paczce gratisów znalazło się natomiast trochę próbek kosmetycznych, wyjątkowo beznadziejna książeczka dla Malucha, stare numery jakichś czasopism, osłonka na okno samochodu (absolutnie perfidna reklama Espumisanu), kilka ulotek i nadmuchiwana piłka plażowa.


Zaraz po Świadomej Mamie przyszedł dla nas kosmiczny plakat przygotowany przez portal tuRodzinka.pl. Wprawdzie jest trochę mniejszych rozmiarów niż myślałam, ale i tak fajnie się będzie prezentował na ścianie w pokoju Bąbla. Na chwilę obecną jeszcze prostuje się pod stertą książek, bo nieco się w trakcie podróży pogniótł.

Dalej był Supertest pieluch Dada, w ramach którego dostaliśmy opakowanie pieluch linii Premium w rozmiarze 4. Miła niespodzianka. Tym bardziej, że tych pieluch używamy też od czasu do czasu.


Listę zamyka wygrana w konkursie z portalu mjakmama24.pl, w postaci gry z serii Było sobie życie: Łowcy Bakterii. Gra jest banalna w swych zasadach, ale mimo to jeszcze nie dla Bąbla. Przypuszczam, że kiedy Bąbel dorośnie do tej gry, to na łamach bloga zawita jej recenzja. Na razie najlepszą zabawą Bąbla jest rozrzucanie po całym pokoju kartoników z kolorowymi wizerunkami różnych bakterii.


I to by było na tyle :)
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)