wtorek, 13 czerwca 2017

Testujemy! Vizir 3-in-1 Pods - podsumowanie testów

Jak już pewnie wiecie, brałam udział w kampanii przeprowadzanej przez EverydayMe. W jej ramach dostałam do przetestowania kapsułki Vizir 3-in-1 Pods. Był już o nich krótki post tutaj, ale teraz, kiedy wszystkie pojedynczo pakowane kapsułki zostały rozdane i kiedy ostatnia z moich kapsułek została zużyta do zrobienia prania, przyszedł czas na kilka konkretnych słów o tym produkcie.


Kapsułek do prania używałam po raz pierwszy. Wcześniej pranie robiliśmy tradycyjnie - wsypywaliśmy proszek i wlewaliśmy płyn do płukania i już. Pranie w kapsułkach było dla mnie nowością, ale... pokochałam tą nowość. Zrobienie prania z kapsułką jest tak proste i szybkie, że nie sposób go polubić. Nie trzeba odmierzać odpowiedniej dozy proszku. Nie trzeba męczyć się, żeby wlać płyn do płukania tak, aby nic się nie rozlało. Czyściejsza pralka, która nie nosi w końcu w okolicach dozownika śladów robionego prania. No i przede wszystkim, użycie kapsułek jest tak banalne, że Ślubny został pozbawiony ostatnich wymówek, którymi mógł się wykręcić przed zrobieniem prania. Nastawienie prania teraz jest tak proste, że nie da się tego sknocić.

Kolejną rzeczą, na którą zwróciłam uwagę to przepiękny zapach. Do testów otrzymałam kapsułki o zapachu Alpine Fresh. I faktycznie, w praniu było czuć tę alpejską świeżość. Ubrania pachniały ładnie, świeżo i intensywnie. Na plus, że ta intensywność nie drażniła, a to wielki plus, bo Ślubny jest alergikiem. Takim prawdziwym, z krwi i kości i ciężko trafić w zapach, który by nie wywoływał u niego napadów kaszlu i kichania. Zapach na ubraniach utrzymuje się długo, a więc można powiedzieć, że kapsułka, oprócz tego, że pełni funkcję środka piorącego, to jeszcze robi za płyn do płukania! I to porządny płyn do płukania.

No ale na koniec pozostał nam najważniejszy aspekt. Jak to jest z dopieraniem ubrań? Ze znalezieniem odpowiedniego materiału do testów nie było problemu. Bąbel codziennie dostarcza nam ubrań z różnymi, coraz to dziwniejszymi plamami. Niestety, o ile nasze "dorosłe" ubrania dopierały się fajnie i w całym tym kapsułkowym zachwycie byłabym skłonna powiedzieć, że pranie wydawało się jakby bielsze, tak z plamami na ubrankach Bąbla kapsułki nie radziły sobie. Nie pomagało nawet wcześniejszej zapieranie plam w specjalnym mydełku z Rossmanna, które zakupiliśmy specjalnie do walki z Bąblowymi plamami, i które, jeśli plamę potraktowało się dość szybko, z reguły nas nie zawodziło. Tu niestety zawód na całej linii. Przez to zbytnie zaufanie kapsułkom i ich wybielającym mocom, kilka moich ulubionych Bąbelkowych ubranek musiała niestety zostać spisana na straty.

Ogólnie jednak, wrażenia z testowania mam jak najbardziej pozytywne. Do tego stopnia, że szczerze zastanawiam się nad całkowitym przestawieniem na pranie z kapsułkami. Może niekoniecznie Vizira, bo jednak ten w kluczowych momentach nas zawiódł, ale jakąś inną dobrą marką. Zobaczę. Na razie mamy jeszcze trochę zapasu proszków do prania i płynów do płukania, także mamy jeszcze trochę czasu na podjęcie ostatecznej decyzji co do naszej dalszej, pralniczej drogi.










Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)