piątek, 21 lipca 2017

Bąblowe smaki

Temat rozszerzania diety niemowlaka to coś, co chyba każdemu rodzicowi spędza sen z powiek. Kiedy zacząć? Po 6 miesiącu, czy może wcześniej? Zdecydować się na słoiczki? A może gotować samemu? Jak samemu, to co? Skąd brać mięso? Skąd warzywa? Od kiedy podawać jajko? A w całości, czy osobno najpierw żółtko, a potem białko? Ile wody dawać do picia? A jak zdecydujesz się na słoiczki to której firmy? Wątpliwości jest dużo. Mam nawet wrażenie, że tym więcej, im więcej informacji na temat rozszerzania diety, można znaleźć w internecie. Problem ten jest mi aktualnie dość bliski, więc dzisiaj kilka słów o moim kucharzeniu.

http://stressfree.pl
Kiedy nadchodzi czas posiłku Bąbla, odzywa się we mnie jakiś Gordon Ramsey czy inny Karol Okrasa. Mam wrażenie, że gdybym tylko miała odpowiednie warunki (czyt. odpowiednią ilość czasu i, niezakłóconego marudzeniem Bąbla, spokoju), byłabym w stanie przygotować Bąblowi rarytasy godne miejsca w menu najsłynniejszych restauracji. Warunków tych jednak nie mam, ale i tak staram się stworzyć maluchowi na posiłek coś ciekawego, coś co zachwyci jego podniebienie, coś czego jeszcze nie próbował, albo coś co powinien zjeść, bo ma odpowiednią ilość witamin. 

Także kombinuję. Czasem dużo wcześniej planuję Bąblowe posiłki na kolejne dni. Potem stoję przy garach, przy okazji zabawiając Bąbla, który ma już dość zajmowania się samym sobą. Pichcę. Doprawiam. Smakuję. 

http://magic4walls.com
Ale finał i tak jest zawsze ten sam. Jakich sztuczek i przekrętów bym nie stosowała, Bąbel zawsze woli zjeść wszystko, tylko nie to, co jest u niego na talerzu. Choćbym nie wiem ile stała przy garach i tak jego jedzenie zostanie zjedzone tylko w sytuacji naprawdę wielkiego głodu. Efekt tego jest taki, że często zamiast kolorowych kanapek Bąbel zapycha się suchą bułką, a zamiast jeść swój obiad, woli to, co na talerzach mamy ja i Ślubny. Co prawda z reguły mamy to samo, co Bąbel, jednak w wersji dla dorosłych, a więc z solą i innymi świństwami.

Też tak macie? Bo moje kuchenne ja przeżywa ostatnimi czasy ciężkie chwile... Szczególnie wtedy, kiedy spędzam dłuższą chwilę na przygotowaniu dla Bąbla czegoś fajnego, a on pierwsze, co robi, to ściąga wszystko z chleba i wcina go w wersji na sucho... Czasem mam wrażenie, że na tym samym chlebie Bąbel mógłby funkcjonować cały czas...
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)