poniedziałek, 22 maja 2017

Kocham Lidla... i Smerfy!

Przygody Smerfów, obok bajek Disney'a i Muminków były moją ulubioną bajką z czasów dzieciństwa. A piosenka początkowa do dziś siedzi mi w głowie - nawet łapię się na tym, że śpiewam ją czasem Bąblowi. I nawet, co się rzadko zdarza, tekst pamiętam! Swego czasu ze Smerfami miałam, jak to zresztą dziecko, dużo rzeczy - bajki na kliszach, jakieś plakaty, puzzle czy inne zabawki. Od tego poniedziałku Smerfy zawitały do Lidla i wyprawa do pobliskiego dyskontu była obowiązkowa.


Smerfy w Lidlu pojawiły się w dwóch formach. Jedne w formie nadruków na ubranka, lampek i innych gadżetów,  a drugie jako tzw. Stikeez, czyli gumowe figurki-przyssawki. My wybraliśmy się po te pierwsze. Bąbel pilnie potrzebował jakiejś piżamki na sezon letni -wszystkie, jakie posiada to pajace, a te są już niestety zbyt ciepłe na majowe noce. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie pogrzebała w grzebakach. Wyszperałam stamtąd smerfowe szorty, które obowiązkowo trafiły do koszyka. Wygrzebałam też smerfusiową lampkę, której początkowo mieliśmy nie brać, ale była tak słodka, że powędrowała do koszyka. Do koszyka trafiło jeszcze kilka rzeczy i ustawiliśmy się w kolejce do kasy. A tam dostaliśmy kolejne Smerfy. Bo okazało się, że za nasze zakupy należy nam się kilka Smerfów-przyssawek. No cóż. Mówi się, że jak dają to brać. Więc wzięliśmy.  

Dokładniejsza inspekcja naszych smerfnych zakupów odbyła się już w domu. Piżamka przypadła nam do gustu. Jest akurat na zbliżający się sezon letni. Co prawda nie wiemy jeszcze, jak będzie się sprawdzała, bo do tej pory Bąbel spał w bodziakach i pajacach, a więc czymś ściśle do niego przylegającym. Jak będzie mu się spało w zwykłej koszulce i spodenkach to wielka niewiadoma. Pocieszamy się, że jak piżama nie sprawdzi się w swojej oryginalnej roli, to będzie używana po prostu do chodzenia po domu. Jest słodka i nikt nie powie, że to piżama.

Lampka nie jest rewelacyjna, ale też nie jest totalnym niewypałem. Wchodzą do niej 3 baterie paluszki. Daje lekkie, niebieskawe światło - w sumie to jakżeby inaczej, toż to lampka Smerf! Takie w sam raz na rozproszenie mroku w środku nocy. I chyba głównie o to w niej chodzi. Nie ma to być główne źródło światła, tylko taka lampka do odganiania nocnych lęków u starszych dzieci. Wprawdzie Bąbel nocnych lęków jeszcze nie ma, ale lampka przypadła mu do gustu, a szczególnie sposób jej włączania, który szybko odkrył i teraz jego ulubioną zabawą jest pukanie paluszkami w podstawę lampki, aby ta się zaświeciła. Wspomnę jeszcze tylko, że mieliśmy niezły ubaw podczas rozpakowywania lampki, bowiem w poszukiwaniu na pudełku informacji w języku polskim, znaleźliśmy tekst w języku węgierskim i nazwa Smerfy w tym języku rozbawiła nas do łez. Jak brzmi? Szukajcie na zdjęciach pod postem 😊.

A co do Stikeezów. Co prawda Bąbel jest jeszcze na nie zdecydowanie za mały, ale, nie wiem czemu, pała do nich miłością olbrzymią. Podoba mu się cały proces rozrywania opakowania i wyciągania z niego malutkiej figurki. No i podobają mu się też same figurki. Aktualnie przykleiliśmy je na drzwiach lodówki, więc Bąbel, kiedy siedzimy w kuchni, ma je ciągle na widoku. I wiecznie wyciąga do nich łapki. A może to kwestia tego, że widzi, że coś tam na tych drzwiach wisi i chce zobaczyć co to? Tak czy inaczej, figurki mu się spodobały, a to oznacza, że będzie ich u nas więcej. Tylko musimy znaleźć dla nich inną lokalizację, bo zauważyliśmy, że po jakimś czasie odpadają z lodówkowych drzwi.











 







 












Share:

1 komentarz:

  1. Akurat dla mnie bardzo ważną sprawą było to aby właśnie znaleźć jak najlepsze przedszkole dla mojego dziecka. Chcę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z wyboru https://przedszkole.warszawa.pl/ i zdecydowanie każdemu je polecam.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)