Witajcie!

W ostatnim czasie znów odbyłam pielgrzymkę po gabinetach lekarskich. W sumie to bardziej adekwatnym określeniem będzie po gabinetach pobrań, bo to właśnie pielęgniarki z ogromnymi igłami w dłoniach ustawiały się w kolejce do moich żył. W każdym razie zalecane badania zostały wykonane. Na część wyników muszę jeszcze czekać, część z kolei już mam, ale niestety nie potrafię ich odczytać, także i tak muszę się w tym celu wybrać do mojej pani gin-endo.
A w międzyczasie raczę się takimi oto specjałami kuchni mężowej :)
Zapiekane pieczarki z bekonem (tak, wiem że nie powinnam, ale w tym wypadku nie mogłam przejść obok takich rarytasów obojętnie), serem i szczypiorkiem a'la Pizza Hut.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)