Życie nie jest usłane różami. Nieustannie rzuca nam kłody pod nogi. Choroby, brak pracy, złe kontakty między bliskimi... Pula "nagród" jest olbrzymia. Dla każdego wystarczy...
W moim przypadku los i tak był łaskawy. Mógł przecież obarczyć mnie jakąś straszną, śmiertelną chorobą. Chociaż jakby nie spojrzeć obarczył mnie pewną dolegliwością. Może nie śmiertelną, ale na pewno nieuleczalną. I na pewno taką, której chciałabym się jak najszybciej pozbyć. Bo PCOS - zespół wielotorbielowatych (policystycznych) jajników; wcale do przyjemnych nie należy. Szczególnie kiedy jest się na tym etapie życia, kiedy zaczyna nam zależeć na pewnym malutkim stworzonku, któremu chciałoby się dać życie. Ale cóż... Na razie dziecko pozostaje tylko w sferze marzeń.
Ale bądźmy optymistami :)
Może później będzie lepiej :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)