Jabłka, jabłka, jabłka, jabłka. Od jakiegoś czasu najwięcej czasu poświęcam właśnie tym owocom. W tym roku wyjątkowo obrodziły jabłonie w rodzinnych stronach, więc nie sposób było uniknąć obdarowania ogromną skrzynką tychże owoców. Po kilku(nastu) dniach mentalnego zbierania się do walki z jabłkami i przekopywania tysiąca stron internetowych w poszukiwaniu przepisów na jabłkowe przetwory, do których nie trzeba będzie dodawać cukru, w końcu nadszedł ten dzień (a raczej kilka dni) - dzień robienia przetworów z jabłek.
Setki obranych owoców, dwa 35-litrowe worki obierek i kupę zacięć od noża dalej mogę z dumą powiedzieć, że zrobiłam swoje pierwsze przetwory w życiu. I nie użyłam do nich ani grama cukru. Od dzisiaj na piwnicznych półkach zaczęły gościć jabłka w różnorakich formach:
- najzwyklejsze prażone z cynamonem,
- chutney jabłkowy (przepis ze strony Tesco, niemniej moja wersja jest pozbawiona cukru),
- prażone jabłka z cytrusami (pomarańczą i cytryną),
- jabłka z pomarańczą,
- jabłka z pomarańczą i wanilią.
Wymieniłam chyba wszystkie, jednak mogłam któreś przetwory pominąć. Wyszło ich sporo, a że nie przygotowałam się na to, żadne nie są opisane. Później będziemy zgadywać, co właśnie otworzyliśmy :) Jedno jest jednak pewne - nie mogę się doczekać, kiedy w środku zimy otworzę słoik z przepysznymi, aromatycznymi i zdrowymi owocami...
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Komentarze motywują, także nie wahaj się - pisz :)